Brexit tuż tuż (o ile dobrze pamiętam ma być to pod koniec marca 2019 r.).
Prawnicy od dawna zastanawiają się, co to będzie z relacjami międzynarodowymi w aspekcie prawa po Brexicie? Przeczytałam dzisiaj krótki artykuł na portalu londynek.net: Zła wiadomość dla rozwodników w UK po Brexicie i przypomniałam sobie o dyskusji, jakiej wysłuchałam na ostatniej konferencji prawa rodzinnego w Trewirze (Annual Conference on European Family Law 2017). Dyskusja toczyła się między Giuseppe Calà a Timem Amos – dwoma adwokatami z Wielkiej Brytanii. Szczegółów rozmowy oczywiście dziś już nie pamiętam. Rozmowa była interesująca, ale wniosek był dość niesatysfakcjonujący dla uczestnika konferencji :-).
Co będzie po Brexicie według obu adwokatów?
Nie wiadomo :-). W takim samym tonie jest napisany wspomniany wcześniej artykuł. Sędzia brytyjska „Baronessa Butler-Sloss ostrzega, że sądy w Unii Europejskiej mogą ignorować orzeczenia wydane nad Tamizą, ponieważ wymogi „wzajemności” nie będą miały po Brexicie już zastosowania”. Jest to pewnie twierdzenie prawdziwe w przypadku wielu krajów europejskich, ale nie … Polski. Nie dziwię się brytyjskiej sędzi, gdyż my prawnicy znamy najczęściej przepisy swojego kraju oraz prawo międzynarodowe. Nie znamy natomiast wewnętrznych regulacji prawnych innych krajów.
Co będzie się w takim razie działo w Polsce z brytyjskimi wyrokami rozwodowymi po Bexicie?
To co teraz :-). Wyroki będą uznawane z mocy prawa, co oznacza, że nie trzeba będzie prowadzić postępowania o uznanie wyroku. Od tej zasady są – jak zawsze wyjątki. Orzeczenie nie jest uznawane z mocy prawa jeżeli:
- nie jest prawomocne w państwie, w którym zostało wydane;
- zapadło w sprawie należącej do wyłącznej jurysdykcji sądów polskich;
- pozwanemu, który nie wdał się w spór co do istoty sprawy, nie doręczono należycie i w czasie umożliwiającym podjęcie obrony pisma wszczynającego postępowanie;
- strona w toku postępowania była pozbawiona możności obrony;
- sprawa o to samo roszczenie między tymi samymi stronami zawisła w Rzeczypospolitej Polskiej wcześniej niż przed sądem państwa obcego;
- jest sprzeczne z wcześniej wydanym prawomocnym orzeczeniem sądu polskiego albo wcześniej wydanym prawomocnym orzeczeniem sądu państwa obcego, spełniającym przesłanki jego uznania w Rzeczypospolitej Polskiej, zapadłymi w sprawie o to samo roszczenie między tymi samymi stronami;
- uznanie byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej (klauzula porządku publicznego).
O uznawaniu wyroków pisałam tu. Teraz dodam jedynie, że skoro Brexit ma się dokonać w 2019 r., a Polska uznaje „z automatu” orzeczenia sądów innych krajów zapadłe od 2009 r. (czy takie rozszerzenie uznawania wyroków z sądów całego świata jest słuszne, czy nie, to temat na osobną i zapewne gorącą dyskusję) to zmiany nie będzie. Można zatem uspokoić Baronessę (cóż za piękny tytuł!) i wszystkich osobiście zainteresowanych rozwodem w Wielkiej Brytanii, że w Polsce także po Brexicie nie powinno być problemów z uznaniem wyroku.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zapytała:
co będzie po Brexicie z polskimi wyrokami rozwodowymi w Wielkiej Brytanii ?
Muszę przyznać, że – nie znając brytyjskiego prawa międzynarodowego – mogę jedynie odpowiedzieć: nie wiem. Prawdę mówiąc problem może pojawić się niestety wcześniej (co za wstyd) na kanwie słynnej już decyzji sędzie irlandzkiej (o szczegółach można przeczytać tu).
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Super 🙂