Wczoraj, przy okazji udzielania porady rozwodowej usłyszałam pytanie o posiedzenie pojednawcze. To nie pierwszy raz, kiedy klient o to pyta. W internecie jest jeszcze masę informacji już nieaktualnych i nieprawnikowi trudno zorientować się w tym gąszczu „dobrych rad”. Widziałam nawet pozew z wnioskiem o pominięcie posiedzenia pojednawczego, więc chyba najwyższy czas wytłumaczyć o co chodzi.
Podstawowa informacja: OBOWIĄZKOWEGO POSIEDZENIA POJEDNAWCZEGO JUŻ NIE MA
Do 9. grudnia 2005 r. sprawa rozwodowa nie zaczynała się rozprawą, a posiedzeniem pojednawczym. Trwało to ok. 15 min i polegało na tym, że sąd pytał strony, czy widzą możliwość pojednania i wrazie odpowiedzi negatywnej (pewnie 99% osób mówiło, że nie) wyznaczał termin rozprawy za kilka miesięcy. Jedyny efekt posiedzenia pojednawczego to przedłużenie postępowania. Mało kto decydował się na wycofanie pozwu i dalsze życie w małżeństwie.
Tak, jak wspomniałam wyżej, posiedzenia pojednawczego już nie ma. Pewnym zamiennikiem posiedzenia pojednawczego jest mediacja. Piszę: „pewnym zamiennikiem”, bo celem mediacji samej w sobie nie jest pojednanie małżonków, ale o samej mediacji – kiedy indziej.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }