„Plaga rozwodów” to obecnie chyba jedno z częściej używanych haseł w kontekście rozwodu. Co rusz czytam o pladze rozwodów i pomysłach, co zrobić, żeby ograniczyć liczbę rozwodów. Niedawno zaczął się nowy rok, więc tak na dobry początek trochę statystyki (źródło GUS). Danych za 2017 r. jeszcze nie ma więc sięgnęłam po dane z trzech poprzednich lat.
Skala „plagi”
W 2016 r. orzeczono w Polsce 62.497 rozwodów i 1.612 separacji, w 2015 r. – 67.296 rozwodów i 1.700 separacji, a w 2014 r. – 65.761 rozwodów i 1.918 separacji. Co do liczby rozwodów – niemało, w przeciwieństwie do liczby separacji (na marginesie – separacja została wprowadzona do prawa polskiego głównie dla osób, które z przyczyn światopoglądowych nie akceptują rozwodu. Widać, że w Polsce tego typu dylematy dotykają niewielką część zainteresowanych).
Czy to jest plaga rozwodów?
Raczej nazwałabym to kryzysem w rodzinie, czyli zjawiskiem, które było, jest i będzie … niestety. Jakoś nikt nie chce pamiętać o tym, że rozwód (zostawmy w spokoju separację…) to skutek, a nie przyczyna. Ludzie nie rozwodzą się dla kaprysu. To zwykle przemyślana i trudna decyzja. Decyzja często obciążona ogromnym lękiem także po stronie inicjującej procedurę sądową. Jak czytam o pladze rozwodów, to sobie sama zadaję pytanie: o co chodzi? Czy o statystyki, czy o realną pomoc rodzinie? Chciałabym się mylić, ale odnoszę wrażenie, że jednak o statystyki. Jedyne, co w ostatnim czasie próbowano zmienić to opłatę sądową od rozwodów , co w znaczny sposób utrudniło by drogę do rozwodów (po szumie medialnym władza wycofała się z tego pomysłu. Pisałam o ym tu i tu). Nie słyszałam o zwiększeniu środków finansowych dla poradnictwa małżeńskiego, czy jakiejś nowatorskiej koncepcji pomocy rodzinie. Nie ma pomysłu na poprawę jakości życia i nie chodzi mi o dobra materialne, a organizację dnia codziennego, czas dla rodziny itp.
Więcej separacji?
Ograniczenie dostępności rozwodów ewidentnie wpłynie na statystyki, ale nie pomoże rodzinom i nie sprawi, że formalne małzeństwa zaczną darzyć się ciepłym uczuciem. Zwiększy się wtedy pewnie ilość separacji, ale nie wiem, czy można będzie to odtrąbić jako sukces?
Co nam funduje nowy rok w rozwodach i separacjach?
W dniu 1 stycznia b.r. weszła w życie nowelizacja regulaminu urzędowania sądów powszechnych – składy sędziowskie (i sędzia i ławnicy) będą losowane (według tajnego algorytmu – widocznie lepiej, żebyśmy nie mogli skontrolować działania genialnego narzędzia) i niezmienne do końca trwania sprawy. Może jestem pesymistką, ale trudno mi sobie wyobrazić ten bałagan, który nastąpi na początku, a potem wieszczę wydłużenie czasu oczekiwania na rozprawę. Znów – chciałabym się mylić. Pewnie mi nikt nie uwierzy, ale tempo pracy sądów (przyczyny są złożone) jest źródłem ogromnych frustracji adwokata. Niejednokrotnie czuję się bezsilna i już tylko dla sportu piszę ponaglenia rozpoznania sprawy, czy też – to już w wielkiej desperacji, gdyż powoduje to jeszcze większe opóźnienie w rozpoznaniu sprawy – skargi na przewlekłość postępowania. Dla sportu, bo efektów tych rozpaczliwych działani nie ma żadnych.
I tym optymistycznym akcentem… witam na blogu w nowym roku. Oby był dla nas wszystkich dobry.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }