Adwokat w „koronie”
Przepraszam za tytuł, ale nie mogłam się powstrzymać od zastosowania tego skrótu bo ładnie brzmi i działa na moją wyobraźnię ;-). Trochę też oswaja rzeczywistość.
Dawno nie pisałam, bo co tu pisać? Sądy stanęły, a ja jestem adwokatem sądowym. Nie znaczy to, że od połowy marca nic nie robię. Pracuję zdalnie, udzielam porad, prowadzę sprawy. Jedynie nie chodzę do sądu, bo – z wyjątkami – sądy nie prowadziły rozpraw. Powoli będziemy wracać do nie-normalności (bo normalności to długo jeszcze nie będzie) także w kancelarii. Pewnie za jakiś tydzień/dwa po wprowadzeniu środków bezpieczeństwa zaczniemy pracować w kancelarii.
Dawno nie pisałam, więc garść refleksji za ten miniony dziwny czas.
Moje ogromne rozczarowanie? Marazm… W innych krajach sądy działają on line. U nas? Nic. Dopiero teraz, na fali „luzowania” ograniczeń coś się zaczyna wolne i w tajemnicy dziać. Słyszałam o pleksi dzielącym sędziów od reszty sali, ale prac nad unowocześnieniem sądów jak nie było, tak nie ma. Niektóre sądy próbuję stosować rozprawy na odległość, ale bez odgórnych dyrektyw ci odważni starają się jak mogą z różnymi efektami. Pomysły na uruchomienie sądów spędzają mi sen z powiek: praca na zmiany od 8.30 do 21.00. Czemu się martwię? Bo ja, w przeciwieństwie do sędziów i pracowników sądów będę miała jedną zmianę :-): od 8.30 do 21.00. Słyszałam o szafach uginających się pod korespondencją nagromadzoną do wysyłki przez czas zamknięcia sądów. Już czekam na te tony listów i terminów… Trochę się użalam nad sobą, ale trzeba mieć świadomość, że to uderzy najpierw we mnie, a potem rykoszetem w Klientów.
Przez ten czas okazało się, że sąd się może z nami komunikować przez maila, ale my już nie :-). Plotka (to w ostatnich miesiącach podstawowe źródło informacji) głosi, że można wysyłać pisma do sądu przez ePUAP. Zabijcie mnie – nie wiem jak? Jak wchodzę na ePUAP to w zakładce „Sądownictwo” jest tylko mediacja. Jeżeli ktoś wie, jak to zrobić, będę wdzięczna za instrukcję. Jak się dowiem – dam znać.
Czy można było inaczej?
Na pewno. Ale ktoś by musiał chcieć. Żeby była jasność, winię nie tylko Ministerstwo, ale też sędziów, pracowników sądów i nas adwokatów i radców prawnych. Każdy mógł zrobić więcej. Oczywiście wygodnie jest się postawić w pozycji krytyki. Trudniej coś zrobić.
W moich sprawach sądy nie zrobiły przez dwa miesiące prawie nic. Żeby było weselej nie wiemy, czy rozprawy po 15 maja (a takie są PLOTKI!) odbędą się, czy nie? Na razie wiem na pewno, że jedna się odbędzie (mam 10 rozpraw w tygodniu 18-22 maja), ale z całej grupy świadków poproszono mnie o wybranie jednej osoby. Więcej osób na jednej rozprawie nie zostanie przesłuchanych, więc zastanawiam się ile lat jeszcze ten rozwód potrwa? Z jednym świadkiem na rozprawę. Już trwa dwa lata…
Czy jestem optymistką? W życiu prywatnym tak, w zawodowym – niestety nie. Nie widzę światełka w tunelu, choć nadal na to światełko czekam.
{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Ze światełkiem w tunelu trzeba uważać, bo może to być nadjeżdżający pociąg. 🙂
Czasem wspominam przodków, którzy doświadczyli wojen (w tym dwie światowe), obozów, zsyłek, ucieczek przed represjami, śmierci dzieci to głupio mi narzekać. Z drugiej strony mnie również irytuje ten bałagan.
Z trzeciej strony widzę, że wiele rzeczy, których przed epidemią „nie dało się” teraz okazują się możliwe i liczę na to, że po epidemii nadal będą możliwe dzięki czemu wyjdziemy z niej silniejsi. Tego Pani i pozostałym czytelnikom bloga życzę.
Dziękuję za komentarz (nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu przy pociągu – osobno dziękuję!). To prawda, że teraz mamy drobną namiastkę przeżyć w stanach ekstremalnych. To prawda, że w sądach okazało się, że wiele rzeczy się da zrobić. Z mojego punktu widzenia to często jednostronne: sąd może, petent – nie, ale i tak jest to jakiś postęp 🙂
Sądy w Katowicach pracują właściwie bez większej przerwy, więc po 13 marca nadal otrzymywałam korespondencję. Początkowo było trudno to opanować, wizyty na poczcie nie należały do przyjemności, praca zdalna też ma swoje minusy. Ale wszystkie sprawy, może wolniej, ale toczyły się. Dlatego teraz nie zostaniemy zarzuceni nadmierną ilością zobowiązań do wykonania.
Pani Mecenas, to zazdroszczę :-). U nas korespondencja szczątkowa a sąd czeka na hasło i będzie wysyłał to co zachomikował przez dwa miesiące w szafach… Już się cieszę