Do wpisu o kontaktach w dobie koronawirusa skłoniły mnie przede wszystkim telefony Klientów, ale też postanowienie, jakie w tym tygodniu ściągnęłam z portalu sądu w jednej z prowadzonych spraw.
Kontakty uregulowane
Jeżeli sprawa o rozwód, czy separację się zakończyła to prawdopodobnie masz uregulowane kontakty z dziećmi. Ale jeszcze w toku takiego postępowania sąd może – na wniosek strony – uregulować tymczasowo kontakty z dziećmi na czas trwania postępowania. Jeżeli w Twojej sprawie zostało wydane takie postanowienie (o orzeczeniach tymczasowych pisałam tu) to jest szansa, że realizowałeś kontakty zgodnie z tym postanowieniem Piszę, że jest szansa, bo niestety nie wszyscy mają takie szczęście i mimo postanowienia nadal dzieci nie widzą, albo napotykają różne trudności.
Cóż, do tej pory nie było takiej przeszkody jak koronawirus
i jest to przeszkoda dotykająca powiększającej się rzeszy rodziców. Coraz częściej otrzymuję telefony od Klientów z pytaniem co robić? Telefonów i od matek i od ojców. Jedni chcą się spotkać z dzieckiem drudzy boją się teraz wydać dziecko. Niestety nie ma mądrych na koronawirusa i każdy powinien odpowiedzieć sobie co jest bezpieczne dla dziecka i najbliższej rodziny obojga rodziców. Może się okazać, że kontakty w dotychczasowym kształcie nie są rozsądne, albo są wręcz niemożliwe. Konflikty narastają. Prawdę mówiąc – z pełną świadomością realiów – namawiam do szukania rozwiązań polubownych. Oczywiście, nie powinien być ten czas wykorzystywany jako wymówka do blokowania kontaktów. Jednak w miarę upływu czasu i trwania epidemii trudno bronić tezy, że to wyłącznie wymówka.
Co jeżeli nie masz uregulowanych kontaktów z dziećmi?
Zawsze oczywiście możesz złożyć wniosek do sądu o uregulowanie kontaktów, ale… Wobec zaleceń Ministerstwa Sprawiedliwości odwoływane są (na ten moment do końća kwietnia) wszystkie rozprawy z wyjątkiem spraw pilnych. Przyznam, że mam kłopot z definicją spraw pilnych. Zakładam, że chodzi o sprawy wymienione w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości – Regulaminie urzędowania sądów powszechnych. W paragrafie 2 tego rozporządzenia jest definicja spraw pilnych. Wymienię tylko to co może nas interesować w tym wpisie: wnioski o udzielenie zabezpieczenia (paragraf 2 litera b). Problem polega na tym, że wnioski o zabezpieczenie kontaktów co do zasady mogą być rozpoznane po przeprowadzeniu rozprawy. Z art. 579 kodeksu postępowania cywilnego wynika, że postanowienia w sprawach o ustalenie, ograniczenie albo zakazanie kontaktów z dzieckiem mogą być wydane tylko po przeprowadzeniu rozprawy. Czy sąd w obecnej sytuacji wyznaczy rozprawę, żeby zabezpieczyć kontakty? Nie wiem.
Wniosek o uregulowanie kontaktów w czasie pandemii
Szczerze mówiąc nawet jak złożysz wniosek o uregulowanie kontaktów w obecnej sytuacji to powodzenie zależy – moim zdaniem – od tego o co wnosisz. Jeżeli domagasz się osobistych kontaktów? Uczciwie powiem – nie wiem. Nie dlatego, że nie zasługujesz, ale dlatego, że sytuacja jest wyjątkowa. Ludzie pozostają w kwarantannie, mamy siedzieć w domach, pracować zdalnie i unikać innych ludzi. Jak w tej sytuacji sąd ma orzec o kontaktach osobistych? Jeżeli wnosisz o ustalenie kontaktów na odległość (np. Skype, WhatsApp itp.) to oczywiście widzę realną szansę powodzenia.
Obiecałam, że napiszę o postanowieniu ściągniętym z portalu sądu. Sąd sam, bez wniosku zmienił zabezpieczenie kontaktów z osobistych (były z udziałem kuratora, stąd pewnie ingerencja sądu) na kontakty na odległość. Moim zdaniem – rozsądnie. Z dyskusji Koleżanek i Kolegów na FB wiem, że takie uregulowanie kontaktów w obecnej sytuacji nie należy do wyjątków.
Wiem, że jest trudno
Nie wątpię, że kochasz dziecko i chcesz się osobiście z dzieckiem spotykać. Zakładam, że jest to sytuacja przejściowa i za jakiś czas wszystko wróci do normy. Także kontakty z dzieckiem. Do tego czasu zachowajmy zdrowy rozsądek. I to jest apel do obojga rodziców! Jeżeli się da – staraj się z drugim rodzicem uzgodnić formę kontaktu. Dzieci siedzą w domu i tęsknią za drugim rodzicem. Rozmowa, czy nawet zabawa z dzieckiem przez internet (dlaczego nie?) to jednak jakaś namiastka spotkania. Lepiej tak niż w ogóle. Czasem nie chodzi nawet o bezpieczeństwo samego dziecka, ale starszego domownika (najczęściej domownika kochanego przez nasze dziecko). Trudno… Babcia, czy dziadek – też człowiek. Czasem rodzic mieszkający z dzieckiem cierpi na jakieś choroby zwiększające ryzyko śmierci przy zakażeniu koronawirusem. Bywa różnie.
Bądźmy przede wszystkim ludźmi w tych trudnych czasach i rozsądnie oceniajmy ryzyko. Wiele kontaktów nadal się odbywa i rodzice stosują się do wcześniejszych ustaleń, czy orzeczeń.
Mamy w obecnej sytuacji dwa wyjścia: albo jeszcze bardziej się skonfliktujemy z drugim rodzicem, albo zaczniemy rozmawiać o swoim dziecku z uwagą i należytym zrozumieniem traktując bezpieczeństwo naszych rodzin. Osobiście życzę tego drugiego.
{ 13 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Pani Mecenas !!!
Jaki piękny typowy przykład wspierania alienacji rodzicielskiej przez przedstawiciela prawa polskiego.Rodzicu ( przeważnie ojcze) zrozum , w imię sił wyższych , w imię „dobra dziecka” odpuść dzieci na jakiś czas. Nie ważne że w tym czasie dzieci mogą się bez limitu widywać ze wszystkimi znajomymi drugiego rodzica ( przeważnie matki) , z ich kochankami , partnerami , babciami i wujkami i ciociami. Ty jako ojciec zrozum że to niebezpieczne dla dziecka spotykać się z tobą. Rady ze strony prawnika typu „skonfliktowane strony powinny polubownie znaleźć rozwiązanie” świadczą że taki prawnik powinien jak najszybciej zmienić zawód. Szkoda że pani mecenas nie zdaje sobie sprawy że tylko twarde postanowienia sądu zmuszają skonfliktowane strony do negocjacji. Może lepiej żeby z takim nastawieniem brała Pani sprawy tylko matek dzieci , wtedy i łatwo wygrać i łatwo pieniądze zarobić. Oczywiście prawo dziecka do widzenia się z ojcem top sprawa drugorzędna. Niby najpierw dla bezpieczeństwa dziecka nie dajmy mu się widzieć z ojcem przez 3 miesiące no ale potem więź dziecka jest osłabiona to ograniczmy mu kontakty w celu naprawienia tej relacji , no ale potem dziecko już nie chce się widzieć z ojcem !!!! No cóż , ojcze musisz to zrozumieć !!!!! Przykro się czyta takie wpisy o wydawałoby się doświadczonego prawnika. Niestety taka postawę prezentuje większość tej tzw „palestry” i to nie daje niestety nadziei polskim dzieciom na normalność.
Pzdr
Myli się Pan. Jestem przeciwnikiem alienacji rodzicielskiej. Dopóki nie zmieni się prawo, a przede wszystkim podejście społeczeństwa do dzieci (w Polsce dzieci są traktowane jak własność, a nie jako osoby) to nic nie zmieni się w sądach. Uważam po prostu, że czas jest wyjątkowy. Kontakt na odległość pozwala na zachowanie więzi. To oczywiście nie to samo, nie musi mnie Pan przekonywać. Po drugie wykazuje Pan brak zaufania do dzieci. Dzieci nie zapominają rodziców tak szybko. Zdarzyło się, że moje dzieci nie widziały taty przez 2 miesiące (mąż był za granicą). Miały dwa lata więc kontakt przez Skypa był mocno ograniczony. Po powrocie mąż był gwiazdą :-). Dzieci przez dwa dni nie odstępowały go na krok. Mamy epidemię, ale to (miejmy nadzieję) przejdzie.
Ja podobnie jak Pani jestem przeciwnikiem alienacji rodzicielskiej. Miałam okazję czytać różne prace na ten temat nie tylko za ale też przeciw. Twórcą PAS czyli alienacji rodzicielskiej był Gardner. Mało, kto wie ale popierał On molestowanie dzieci o czym pisał w swoich książkach. Wprowadził trzy fazy, karania pierwszoplanowego rodzica. 1) Upomnienie, 2) Kary pieniężne, upomnienie, praca nad pierwszoplanowym rodzicem; 3) Zabieranie dziecka/dzieci od pierwszoplanowego rodzica i zakaz kontaktów z pierwszoplanowym rodzicem bo uważał, że sam kontakt negatywnie wpływa na dziecko/dzieci. W ten sposób była zrywana wieź. W USA za odbieranie dzieci w taki sposób powstało Stowarzyszenie, które występowało o odszkodowania dla już dorosłych dzieci zabranych przez pseudo syndrom PAS. Nigdy ta teoria nie została udowodniona i nie jest ona naukowa – środowiska naukowe odseparowuje się od tego. Obecnie przeprowadzanie zostały badania w Anglii, Belgii, Włoszech, Hiszpanii itp., w którym to wykazano, że na teorię PAS powołują się rodzice stosujący przemoc.
Tak bardzo rozumiem o czym pisze Pan Grzegorz. matka właścicielka (celowo z małych liter) nie pozwoli Ojcu zobaczyć się z dzieckiem, czemu? Bo to niebezpieczne. Ile to będzie trwało? Tyle ile trzeba. 3 miesiące? 4? To przecież nie problem, tak? Gdzie ten problem? Że matka słowem nie powie, że Ojciec pyta o syna? Chce kontaktu? Mówi, że weźmie opiekę? Nie. Najlepiej nic nie mówić i przywłaszczyć dziecko. Tylko niech 500+ spływa na konto i alimenty. Co z tego, że Ojciec siedzi w domu i pracuje zdalnie, a pani matka (podobnie zresztą jak jej najbliższa rodzina, u której koczuje), dzień w dzień jeździ do pracy. To nie jest niebezpieczne dla dziecka… Wcale. Tylko kontakt z Ojcem jest. Jak niby Ojciec ma się dogadać z kimś, kto na wszystkie jego propozycje odpowiada NIE? Jak rozmawiać z kimś, kto manipuluje dzieckiem, mówiąc mu, że Ojciec woli spędzać czas z innymi a nie z nim? No jak? I na nic się zdają kilkugodzinne zapewnienia o miłości do dziecka, jak tego samego wieczoru matka już zadba o to, by dziecko zwątpiło w słowa Ojca. To jest rzeczywistość. Są Matki i są też niestety matki. I proszę mi nie wmawiać, że w grę wchodzi jakiekolwiek ego. Bo w dużej mierze, to nie problemem jest tzw. męska duma Ojca, tylko matka właścicielka, która jest zawsze na nie. Nie wiem, czemu niektórzy mają taki problem ze zrozumieniem, że nie wszystkie kobiety są…dobre. Tak po prostu.
Szanowny Panie Grzegorzu,
A jeśli matka w tym czasie rozsądnie siedzi w domu i nie spełnia Pańskiej wizji o odwiedzających tabunach kochanków, koleżanek, przyjaciółek, rodziny? Nie sądzi pan, że 3 miesiące widzenia Dziecka przez skype jest lepszym wyjściem niż takie, że dziecko zarazi się koronawirusem i… no właśnie co? Kiedy pan wtedy je zobaczy? Czy je pan wtedy jeszcze zobaczy? Albo, że samo dziecko zarazi się koronawirusem, a potem zarazi się pan i np. pana rodzice? I co wtedy?
Szanowna Pani “Rozsądek”
Ponieważ pani pytanie jest czysto teoretyczne ponieważ i tak nie można sprawdzić czy pani z kimś się spotyka czy nie to ja Pani odpowiem w podobny sposób : a co jeżeli ojciec dziecka z nikim się nie spotyka i grzecznie siedzi w domu tylko po to by bezpiecznie zobaczyć się z dzieckiem??? I tak go nie zobaczy bo Pani stwierdzi że to niebezpieczne !!! Tylko że Pani nie ma żadnych uprawnień by tak twierdzić ale i tak Pani to zrobi w imię „dobra dziecka” !!!!! Czyli jest tak !! Ojciec dziecka nic nie może a Pani może wszystko bo Pani się wydaje że pani robi dobrze!!! Prawda jest taka że każdy powód dobry by utrudnić dziecku kontakt z ojcem nawet pomimo tego że przed rozwodem był idealnym ojcem !!! Po rozwodzie to już tylko potwór !!! To jest żałosny standard w Polsce dlatego właśnie wiele polskich matek porywa dzieci z innych krajów do Polski bo tutaj jest wasz raj !!!
Niestety w tym, co Pan pisze jest dużo racji. W Polsce ojcowie są traktowani często jako płatnicy i na tym koniec (płać i spadaj). Dużo się musi zmienić, żeby prawa rodzicielskie były rzeczywiście równe. Marzę o tym, widzę czasem pierwsze jaskółki (staram się o nich pisać, ale to kropla w morzu potrzeb). Nie znaczy to, że zmieniłam zdanie wyrażone we wpisie na ten wyjątkowy czas 🙂
Bzdura to trzeba było panie Grzegorzu w UK zamieszkać wtedy by Pan ponarzekał na Sądy. Ja tu widzę nienawiść do matki dzieci A dzieci dla Pana są kartą przetargową. Bo jak by panu na nich zależało i ważniejsze by było zdrowie dzieci niż pańskie „ego” to by Pan wszystko zrobił żeby matką choć do telefonu, czy skypa dziecko dała.
Świat się na chwilę zatrzymał i problemy typu bo to są moje prawa powinny zejść na drugi plan.
Każde działanie ma swój motyw. Ważne, żeby nie zakłamywać rzeczywistości i nie wykorzystywać wyjątkowych stanów do własnych (złych) celów. W takim przypadku powinny być narzędzia do natychmiastowego zabezpieczenia kontaktów, a nawet do przekazania opieki. Przecież kwarantanna może być zarówno pretekstem dla alienatora, jak też sposobem na dwutygodniowy pobyt u rodzica „drugoplanowego”. Czyż to nie jest idealny czas i świetna okazja na spędzenie czasu dzieci z rodzicami, których dawno nie widzieli? Czy te dwa tygodnie nie pozwoliłyby w wielu przypadkach na odbudowanie więzi? Takie narzędzia powinny zostać uruchomione i działać z automatu… tylko czy to jest w interesie sądów…? 🤷🏻♂️
Witam.moj były maz jest kierowca międzynarodowym I kwarantanna go nie obowiązuje.przyjechal do dziecka prosto z niemiec,nalegal bardzo na kontakt z synem.wszelkie moje prosby aby kontakt bezposreni zamienic w obecnym czasie pandemii na kontakt tel odrzucal.spotkal się z nim kilka razy ,po ostatnim kontakcie z dzieckiem wysyła mi SMS że od kilku dni sie zle czuje,prosi o pożyczenie termometru ,mówi że ma wszystkie objawy koronawirusa prócz goraczki. W rezultacie objęci jesteśmy dwutygodniowa kwarantanna.Chce zwrócić uwagę na to aby nie wrzucać wszystkich do jednego wora.Ja chciałam się wywiązać z kontaktow uregulowanych sadownie.wywiazalam się tylko co z tego…
Współczuję i mam nadzieję, że na kwarantannie się skończy. Życzę zdrowia!
Witam. Koronawirus to czas dla matek, które już i tak utrudniają ojcom spotkań z dzieckiem. Ja rozumiem, że chodzi o zdrowie dzieci, ale każdy ma swój rozum i spacer, czy spotkania w maseczkach (chociaż na kilka minut) na pewno nie naraziłoby mocno ani dziecka ani rodzica. Nie wiemy, jak długo potrwa jeszcze izolacja, a brak regularnych spotkań prowadzi do rozsypania się relacji. Co w takim razie robić, gdy matka robi wciąż pod górę?
Sytuacja epidemiologiczna ulega zmianie i warto się do tego dostosowywać. Niestety nie mam odpowiedzi na Pana pytanie. Sprawy w sądzie są wstrzymane, więc złożenie wniosku teraz nie gwarantuje rozpoznania przed końcem epidemii. Czy uważam, że tak powinno być? Nie, ale nic na to nie mogę poradzić. W konkretnych sytuacjach być może można znaleźć jakieś rozwiązanie, ale abstrakcyjnie już nie.