Sumienie mnie gryzie, bo trochę „porzuciłam” moje blogi w tym miesiącu. To nie tak, że nie chce mi się pisać. Prawda jest taka, że styczeń 2017 jest tak intensywnym miesiącem w pracy, że aż się boję, czy dam radę ze wszystkim (wiem, że dam radę, ale pewne napięcie jest :-)). Zajmuję się teraz tak trudnymi, interesującymi, ale i czasochłonnymi sprawami, że jestem zmuszona ogłosić krótką (do ferii) przerwę na blogu. Obiecuję, że już po wszystkim napiszę, co się ze mną działo.
A dzieje się dużo!
Do zobaczenia na blogu po przerwie.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Witam, mąż złożył pozew z mojej winy, chce odebrać mi dziecko bo w jego mniemaniu nie przejawiam zainteresowania wychowywaniem córki. Ma na myśli nie ugotowany obiad gdy byłam w pracy 9-10h, czasem nie posprzątane mieszkanie, zarzuca mu również zdradę, do której NIGDY nie doszło. Bronie się faktem iż małżonek od m/w 2010 roku, regularnie, co dwa weekendy wyjeżdża na „odpoczynek”. Wyjeżdża także na samotne urlopy w wakacje i w czasie ferii. Od paru miesięcy przekupuje córkę (9lat) prezentami, jednodniowymi wycieczkami w pobliskie miejsca turystyczne. Dodatkowo robi jej pranie mózgu, nastawia przeciwko mnie. Kontakt z córką mam bardzo dobry, jesteśmy do siebie przywiązane, córka mówi mi wręcz że gdy jest w szkole to bardzo za mną tęskni. Mąż wmawia jej że pozostając przy mnie nie będzie miała co jeść i się nią nie zaopiekuję. Czy może mi odebrać dziecko? Tego boję się najbardziej i nie wiem jak miałoby wyglądać moje życie bez niej. Proszę o pomoc.
Niestety często się spotykam z męskimi groźbami, że odbierze kobiecie dziecko. Na szczęście w sądzie chcieć nie znaczy móc. To dwie różne rzeczy. Nie ocenię Pani sytuacji, bo jej nie znam. Proszę zgłosić się do miejscowego prawnika po pomoc.