Przyznam, że dopiero teraz przy okazji czytania zaległego artykułu w Spieglu (Spiegel nr 3 z 2016 r. – tak, pracowicie uczę się jęz. niemieckiego 🙂 ) dowiedziałam się, że Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję nr 2079 o tytule: Równość i wspólna władza rodzicielska: rola ojców (tekst w jęz. angielskim jest dostępny tu) Muszę uczciwie wskazać, że czujnością wykazali się autorzy strony nocotytato.org.pl, bo już 8. października 2015 r. umieścili na swojej stronie informację i tłumaczenie rezolucji na jęz. polski.
Rezolucja nie obowiązuje w sposób bezpośredni, ale wskazuje cele, do jakich Państwa będące członkami Rady Europy powinny dążyć. Można więc powiedzieć, że opieka naprzemienna jest docelowym modelem kształtowania kontaktów rodziców z dzieckiem w państwach – członkach Rady Europy.
Przyznam, że mój stosunek do opieki naprzemiennej jest wciąż niejednoznaczny. Jakiś czas temu uczestniczyłam w facebookowej dyskusji pod wpisem zachęcającym do podpisywania petycji w sprawie opieki naprzemiennej do Ministra Sprawiedliwości. Napisałam, że ja petycji nie podpiszę (i zdania nie zmieniłam) i – „wywołana do tablicy” – podałam moje wątpliwości. Dyskusja zakończyła się dla mnie w sposób chyba bardziej zaskakujący niż nieprzyjemny. Zostałam pośrednio oskarżona o to (jako osoba zaliczona, zresztą słusznie, do grona adwokatów w Polsce), że jestem przeciwna opiece naprzemiennej (nieprawda), bo w razie jej wprowadzenia przestanę zarabiać na pisaniu zażaleń i generalnie rzecz ujmując – na sporach między rodzicami. Trochę mnie to ubodło, bo staram się – właśnie jako adwokat (i mediator rodzinny) – promować rozwiązywanie sporów w sposób pokojowy. Natomiast zażalenia z finansowego punktu widzenia są dla mnie stratą, gdyż nie pobieram dodatkowego honorarium od każdego zażalenia, a jednak je składam, gdy trzeba 🙂 ).
Pomijając jednak moje osobiste odczucia odnośnie do opisanej konwersacji podsumuję kwestię opieki naprzemiennej tak. Co – moim zdaniem – przemawia za opieką naprzemienną? Regularny kontakt dziecka z obojgiem rodziców i realny wpływ obojga rodziców na wychowanie dziecka. Być może opieka naprzemienna, jako podstawowa forma kontaktów rodziców z dzieckiem wpłynęłaby w dłuższej perspektywie na powszechne przyjęcie, że jest to coś normalnego? Dlaczego nie jestem nadal pewna, że jest to najlepsze rozwiązanie? Nie każde dziecko będzie dobrze znosiło przenosiny z domu do domu – od razu powiem, że może lepiej tak, niż stracić bliski kontakt z jednym z rodziców? Bardzo brakuje mi badań psychologicznych nad opieką naprzemienną. Ponieważ takich badań nie ma, trzeba się kierować zdrowym rozsądkiem.
Jak sądzę wśród czytelników bloga nie brakuje zwolenników opieki naprzemiennej, podaję więc adres strony, gdzie można podpisać petycję do Ministra Srpawiedliwości https://www.facebook.com/pieczanaprzemienna/
8
lut
lut
OPIEKA NAPRZEMIENNA – REZOLUCJA 2079
Poprzedni wpis: NA ZŁOŚĆ OJCU ODMROŻĘ DZIECKU USZY
Następny wpis: DWA KROKI NAPRZÓD, PIĘĆ W TYŁ
{ 29 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
witam ! od 22 lipca 2914 roku do 4 stycznia 2016 roku synek mój 5 letni był ze mną 70 dni a z matką ponad 500! i sądy to mają gdzieś, miałem już pewnie ze 25 spraw sądowych, walczę o to żeby dziecko było ze mną co 4 tygodnie przez dwa bo mieszkam o 1100 kilometrów dalej, mamusia święta krowa, złodziej, kłamca wraz z jej całą rodziną, tak kilka krotnie przyjechali i dokonali włamań do domu bo go przepisałem na synka teraz 5 letniego, przyjechał jej tatuś i ona sama na mławska, dziecko tylko dlatego ukrywają bo jest dla nich kartą przetargową, sady, prawnicy i matki są chore, system jest chory, mamusia żyje z alimentów, sama to powiedziała w sądzie w Płocku, sędzina robi terminy po 2-3 miesiące odległa a ja dalej nie mogę zabrać synka gdzie nasze więzi są bardzo mocne bo to ja go wychowywałem a nie matka która teraz ma 30 lat jest , była i będzie leniem, pasożytem itd. jej kłamstwa i postępowanie uchodzi bezkarnie to zwykła podłość! Pozdrawiam
Sehr geehrte Frau Swaczyna,
andere interessante Möglichkeit ist sog. „Cochemer Modell” für Vorgehensweise im Trennungsfall und Umgangsverfahren. Prof. Google kennt viele Artikel zu diesem Thema.
Die Lösungen in diesem Modell kommen von beiden Elternteilen aus und ermöglichen ein Kompromiss zu schließen.
Mit freundlichen Grüßen
Michal Kulakowski
Sehr geehrter Herr Kulakowski, danke schön für Ihren Kommentar. Es sieht Interessant aus – ich werde bestimmt darüber lesen.
Sehr geehrter Herr Kulakowski, danke schön für Ihren Kommentar. Es sieht Interessant aus – ich werde bestimmt darüber lesen.
Herzliche Grüße
To prawda, że brak rzetelnych badań nad skutkami opieki naprzemiennej w warunkach polskich – z tym, że nie bardzo byłoby jak te badania przeprowadzać, bo to u nas raczej rzadkość i nowość.
Są badania amerykańskie i skandynawskie, bo tam ten model opieki funkcjonuje w praktyce.
Mnie osobiście przekonuje bardzo ostrożna i wyważona wypowiedź Grethe Nordhelle (norweska adwokatka i mediatorka) – opieka naprzemienna tak, ale tylko gdy spełnione są konkretne warunki.
http://zobraczkaczybez.pl/opieka-naprzemienna-czy-to-w-ogole-moze-dzialac/
Szanowne Panie Mecenas, otóż badania są i to nie tylko skandynawskie czy amerykańskie (kilkadziesąt, nie tłumaczone na polski niestety) , ale również chociażby naszych południowych sąsiadów – Czechów, którzy oprócz takich krajów jak USA, Kanady, Australii, Francji, Hiszpanii, Grecji, Belgii, Danii, Norwegii, Szwecji czy Włoszech i wielu innych z tym problemem się uporali (zamieszczone w: Reflex č. 17/2015 ; prześlę na e-mail plik na życzenie, jest w j.czeskim). Badania te wykazują ponad wszelką wątpliwość, że taki model sprawowania pieczy nad dzieckiem jest znacznie dla niego korzystnieszy pod wieloma względami w porównaniu do weekendowego rodzica. Przeszkodą dla takiego rozwiązania nie może być konflikt rodziców oparty tylko na założeniu, że jeden rodzić chce a drugi nie, by dziecko dorastało z obojgiem równoprawnych rodziców przy sobie.
Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję.
Pani Mecenas, Nieprawda ze takich badan nie ma. Ich jest bardzo duzo. Sedzia Waldematr Zurek je widzial. Dodatrkowo podsyłam linka do prelekcji pani prof. Elżbieta Trzęsowska-Greszta z Sejmu z dnia 11.04.2016 .
Wlasnie jest tam odpowiedz na pani watpliwosci co lepsze czy utrata rodzica czy 2 domy.
Oczywiscie opieka naprzemienna nie jest wyjsciem idealnym. Idealnym jest pełna rodzina i chyba nikt z tym polemizowal nie bedzie . To aksjomat
https://www.youtube.com/watch?v=Y9w5ygLAv1Y
A to przemowa sedziego Waldemara Żurka
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/biuletyn.xsp?documentId=4846A8DE8E367469C1257E98004A14EE
Brawo dla sedziego jakby nie bylo za odwage. Polecam. Trudno oczekiwac ze
Wiem, że są badania i wiem, że – niestety – nie ma póki co wyników badań polskich. Nie da się automatycznie przenieść wyników badań skandynawskich i amerykańskich na sepcyfikę polską. Nie ulega wątpliwości, że te społeczeństwa różnią się od społeczeństwa polskiego. Pozostanę zatem ostrożną zwolenniczką opieki naprzemiennej :-). Bardzo dziękuję za komentarz.
Pani Mecenas,
A jak maja byc badania jesli w Polsce nie jest orzekana. Sedziowie rodzinni pisza wprost ze jest szkodliwa.To skad wiedza jak nie ma badan ? Nie mozna przeniesc moze w calosci ale skoro sa i potwierdzaja pewien fakt to trzeba go wdrozyc skoro postawiona teza poparta badaniami sie potwierdza. Potem mozan pewne rzeczy modyfikowac majac material do badan. Kiedys prof Stojanowska powiedziala ze nawet chomik by tego nie wytrzymal. Czyzby? Badania mowia co innego.
To nie jest prawda, że opieka naprzemienna nie jest orzekana (choć nikt nie znajdzie takiego sformułowania w orzeczeniu). Po drugie: niektórzy rodzice sami wprowadzają opiekę naprzemienną. Materiał do badań pewnie jest. Nie lubię uogólnień – sędziowie rodzinni jako ogół ani nie są za, ani przeciw opiece naprzemiennej. Jedni są za, inni przeciw. Tak samo, jak jedne „chomiki” by to wytrzymały, inne – nie.
I jeszcze case study… tez z 11.04.2016 – wypowiedz dziecka wychowanego w opiece naprzemiennej. Naprawde porusza… I jest to przyklad z zycia wziety
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/biuletyn.xsp?documentId=4846A8DE8E367469C1257E98004A14EE
Nie ma konfliktu kiedy nie mozna wygrac. Jedynym wygranym w sporze rodzinnym ma byc dziecko a nie rodzic. Niestety kontarukcja prawa brak terminologii powoduje ze mamy to co mamy. Ja juz nie wspomne o tym kiedy sedziowie zamieniaja sie w tworcow prawa na sali sadowei wbrew kognicji
Zgadzam się, że to dziecko powinno być w centrum zainteresowania. Nie jestem zwolennikiem narzucanej automatycznie opieki naprzemiennej, ale być może w tym miejscu popełniam błąd? Chciałabym, żeby rodzice porozumiewali się w sprawach dziecka, ale życie mnie uczy, że nie zawsze jest to możliwe. Nie jestem przekonana, że opieka naprzemienna jest lekiem na całe zło, ale – jeszcze raz powtórzę – dopuszczam możliwość, że się mylę. Szanuję natomiast osoby, które myślą i pracują nad zmianami (nie wszystki mi się podobają). Dzięki temu jest postęp i nadzieją na lepszy los dzieci w sytuacji rozwodu rodziców.
Pani Mecenas mysle ze jets pewne niezrozumiemie tematu. To nie tak ze strony wchodza na sale z wnioskami a Sad mowi prawo stanowi ze macie panstwo wychowywac dziecko wiec zaerzadzam opieke naprzemienna bo prawo mi ja narzuca. Nieeee…. Staja rodzice i sad pyta Czy maja panstwo jhakies propozycje ? Czy kazdy z panstwa z osobna chce wychowywac dziecko ? Odpowiedz :Tak.
Jesli jedno z rodzicow nie chce sad nie narzuci takiego modelu. Tyle….. I powiem wiecej wlasnie takie rozegranie sprawy ma szanse wyciszyc konflikt. Padło tutaj na tym na forum ze mozna pomyslec wtedy kiedy rodzice nie sa w konflikcie. Nieprawda…. Kolejny przypadek gdzie opieka naprzemienna jest wobec rodzicow bedacych mocno skonfliktowanych. Link ponizej
https://www.youtube.com/watch?v=M5fIc0vSyQg
Da sie…. I dziala i dziecko w koncu jest szczesliwe
Cóż mogę powiedzieć? Powtarzanie w kółko, że nie jestem wrogiem opieki naprzemiennej chyba nie ma sensu. Że jestem przeciwnikiem narzucania sztywnego modelu? No jestem. Jak byłam dzieckiem, to mój tato mówił, że wszystko się da, jak się chce…
Rozmawiałam z przedszkolanką, która ma w grupie dziecko – ofiarę opieki naprzemiennej. Rodzice wymieniają się tym dzieckiem co tydzień. Okazuje się, że takie stałe przerzucanie małego dziecka ma na nie bardzo zły wpływ. Ale czy ktoś zada sobie w ogóle trud przeprowadzenia badań psychologicznych nad dziećmi, które już „doświadczyły” jej dobrodziejstwa? To co jest dobre dla 12-latak nie koniecznie musi być dobre dla 6 -latka …
Takie badania byłyby na pewno bardzo potrzebne. Myślę, że niekoniecznie musi być to uzależnione od wieku dziecka. Po prostu jedne dzieci mogą się świetnie czuć mieszkając na zmianę u rodziców, a inne – źle.
A to jest swiadectwo dziecka wychowanego w takiej opiece. Proponowałbym posłuchac co powiedialo dziecko obecnie prawie dorosla kobieta. Za co dziekowala rodzicom
https://www.youtube.com/watch?v=-VZV9jfLStc
To sa swiadectwa a nie wydaje mi sie jakiejs pani pedagog. Sorrrry…..
Powiem wprost – nie podoba mi się lekceważące podejście do innych ludzi, tylko dlatego, że mają inne poglądy od Pana. „Świadectwa” mają to do siebie, że oddają poglądy, emocje konkretnej osoby. Jak dobrze poszukać, to można znaleźć świadectwo chwalące np. emigrację i całkowicie przeciwne emigracji. Co z tego wynika dla konretnego człowieka? Nic. Trzeba przeżyć na własnej skórze i przekonać się, czy jest się zadowolonym, czy nie. To samo z opieką naprzemienną. Napiszę setny raz – jedno dziecko będzie szczęśliwe, inne nie.
Już nie wiem, jak mogę to jaśniej przedstawić. Panie Marku ludzie się różnią (na szczęście). Trzymam kciuki za osoby usiłujące coś zmienić w prawie rodzinnym – opieka naprzemienna może być cudownym rozwiązaniem, ale nie przymusowym i nie dla każdego. Co może zmienić walka o opiekę naprzemienną? – większą akceptację społeczną dla takiej formy opieki, a przede wszystkim- zmianę w myśleniu sędziów rodzinnych.
To polecam zapoznanie sie z wykladem pani profesor Trzesowskiej Greszta – pani profesor pracuje w katedrze Rodziny na uNiwesytecie Kardynala Stefana Wyszynskiego . Ponizej link do wykladu
https://www.youtube.com/watch?v=_HN669voE1Y
Aby nie bylo ze to pojedynczy przypadek to dodam jeszcze kogos kogo pani Mecenas Swaczyna dobrze zna z racji zawodu i z racji podworka krakowskiego to sedzzia Waldemar Zurek
http://orka.sejm.gov.pl/zapisy7.nsf/0/4846A8DE8E367469C1257E98004A14EE/%24File/0494007.pdf
Str 7 dokumentu :
punktu widzenia dziecka. Dziecko ma być wychowywane przez oboje rodziców.
Na marginesie powiem tylko, że jestem gorącym zwolennikiem opieki naprzemiennej.
To jest moje zdanie jako sędziego, nie jako członka Krajowej Rady Sądownictwa. Są opracowania
naukowe na temat tego, że opieka naprzemienna służy rozwojowi dziecka, a nie
go ogranicza. Część psychologów, którzy twierdzą, że jest to uprzedmiotowienie dziecka,
myślę, że nie ma badań empirycznych, a badania empiryczne były robione na świecie,
w krajach skandynawskich, w Stanach Zjednoczonych. Radziłbym, żeby jednak do nich
zajrzeć i myślę, że polskie prawo już dojrzało do tego, żeby opiekę naprzemienną wprowadzać.
Moim zdaniem ten zapis o prawie dziecka do wychowywania przez oboje rodziców,
to jest takie otwarcie furtki, ale trzeba jeszcze włożyć nogę.
====================================
Nuestety dostrzegam ze wiedza -pedagogiczna ukazywana w przedszkolach przez panie ok 50 tki ktore swoja edukacje zakonczyly w XX wieku i tam pozostaly pozostawia niestety wiele do zyczenia. WIdzialem juz kilka przedszkoli z takimi pedagogami…..
Panie Marku – nie będę się powtarzać pod każdym Pana komentarzem o opiece naprzemiennej. Przykro mi, że coraz trudniej w Polsce dyskutuje się z szacunkeim dla innych. Pana obraźliwa uwaga o przedszkolankach ok. 50-tki – bo ktoś ma inne zdanie niż Pan – jest po prostu nieelegancka. I nieważne, czy się z Panem zgadzam, czy nie. Apeluję o wzajemny szacunek, zwłaszcza do osób o innych poglądach niż Pana. Możemy się obrzucać obelgami, ale to nie posunie dyskusji nawet o krok. W tym miejscu dyskusja się kończy. Kończy się, gdy ktoś mówi, że jako adwokatowi zależy mi na kasie, więc nie jestem za opieką naprzemienną (swoją drogą idiotyczny argument, bo jako adwokat też mogę na tym – o zgrozo – zarobić), kończy się, jeżeli ktoś powie, że p. Basia nie ma dzieci, więc nie wie, jak to jest, kończy się, gdy powiemy, że p. Krzysztof jest idiotą, bo coś tam… Ja nadal wierzę, że możemy się pięknie różnić.
Pani Mecenas, Przepraszam w takim razie jesli uwagi mogly byc odebrane po drugiej stronie obrazliwie. I tu bije sie w piersi…
Jak wszyscy z wiekiem nabieramy nawykow utrwala nam sie pewien poglad czy stereotyp czy patrzenie na zycie . Tacy sa ludzie. I trudno go zmienic. Mnie to tez dotyczy 🙁 I tez coraz trudniej nam sie przyjmuje coraz nowsze osiagniecia naukowe badz co badz pchajace swiat do przodu.
Nie bylo celem moim obrazanie tylko raczej polemika na podstawie materiałow ktore sa.
Wiec przepraszam takze Pania jesli pewne zdania odebrala Pani jako wycieczki w swoim kierunku. Akurat jesli o Pania chodzi szanuje Pani zdanie nawet jak sie nie zgadzam.
Wiec mam nadzieje ze uzna Pani moje publiczne przeprosiny tym bardziej ze intencja byla zupelnie inna
Nie tylko uznaję, ale też strasznie się cieszę i dziękuję! Pana post utwierdza mnie w przekonaniu, że warto rozmawiać. Akurat szacunku w publicznych dyskusjach ostatnio jak na lekarstwo. Jeżeli u mnie na blogu da się rozmawiać spokojnie i właśnie z szacunkiem dla oponenta, to zawsze jeden mały kroczek naprzód :-). Serdecznie pozdrawiam!
Witam
Nie, nie i jeszcze raz nie.
Mam 5 dzieci. Życie moje poukładało się tak, że niestety nie wszystkie dzieci są jednego taty.
Do 2 najmłodszych dzieci tata domaga się opieki naprzemiennej. Dzieci wychowują się razem, chodzą do jednej szkoły, codziennie spędzają razem czas po szkole. Są bardzo ze sobą zżyte.
Rozwiodłam się z ich tatą ponieważ jest narkomanem. Patologia w domu jaka panowała nie pozwoliła normalnie funkcjonować. Dzieci znerwicowane, ja znerwicowana, a tata udający, że się leczy.
Po rozwodzie tata pilnuje się bardzo aby mieć kontakt z dziećmi, gdzie nadmieniam wcześniej miał je w nosie. Dzieci przekazują mi niepokojące informacje, że tata je straszy, iż więcej się nie zobaczą, bo mama je porwie…bzdura oczywiście nigdzie się nie wybieram.
Dzieci są manipulowane , a cel jest taki aby zniszczyć mnie- matkę, która dla dobra dzieci i naszego spokoju kopnęła w tyłek narkomana. Gdy cierpią dzieci-cierpi serce matki.
Znam osobiście w Skandynawii rodzinę, która naprzemiennie wychowuje dzieci. Masakra. Dzieci przerzucane z podwórka na podwórko jak rzeczy dla zadawalania rodziców. Nikt nie patrzy na rozchwianą osobowość tych dzieci, brak stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa dla dziecka, a gdzie do tego przywiązanie do pozostałych dzieci jak w moim przypadku. Trauma i totalna kara dla dzieci/ dziecka. Dziecko ze strachu, ze jak już nie ma rodziców, to za chwilę może nie mieć nic. Dziecko przyjmuje to co jest bo ktoś tak zadecydował. Z rozmowy z tymi dziećmi wynikał strach , wieczny strach, że jak już nie ma rodziny, to muszą się godzić na to, bo to kara dla dziecka, które zaraz straci totalnie poczucie bezpieczeństwa. Zycie w dwóch światach. Szajba totalna. Dzieci- nikt mi nie powie, ze wyrosną na zrównoważonych, normalnych ludzi , że to akurat będzie wzorcem do budowania rodziny w przyszłości.
Moi rodzice będący po rozwodzie sami zdecydowali bez sądu, gdy byłam dzieckiem o naprzemiennym wychowaniu. To macie przykład POLSKI -nie mam domu rodzinnego, nie mam wspomnień, mam tylko strach przed kolejnymi znienawidzonymi przezemnie Świętami, strach bo w domu mamy inne zasady, w domu taty inne zasady, tata ciągle nowe kobiety. A ja…żyć aby przetrwać…w lodówce zawsze pełno, wszystko co potrzeba miałam, wakacje cudne, szkoły…Co z tego nie mam domu rodzinnego…
Mimo wielkich chęci starałam się zbudować własny dom rodzinny.Efekt- nie potrafiłam, zły dobór partnerów, złe emocje spotęgowane strachem o dom i rodzine. Teraz to wiem. po terapii…a raczej terapiach.
Znam swoje dzieci i wiem, że najlepiej i bezpieczniej czuja się w domu rodzinnym.
Jestem na NIE
Bardzo Pani dziękuję za ten komentarz. Psychologowie stawiają wiele warunków, aby opieka naprzemienna nie była szkodliwa dla dziecka – jednym z nich są spójne zasady wychowawcze. Na Pani przykładzie widać dlaczego.
Dzień dobry..
Szukałam w internecie opinii o opiece naprzemiennej, tego czy ktoś poza mną ma wobec niej zastrzeżenia.
Otóż jestem mamą dwójki dzieci ( 9 i 6), która bezskutecznie od dwóch lat walczy w sadzie o rozwód i opiekę nad dziećmi. Nadmienię na wstępie, iż skradając pozew w marcu 2016 roku wydawało mi się, iz wiem wszystko o opiece naprzemiennej, i oboje z ojcem dzieci jesteśmy na tyle dorośli i dojrzali , że będziemy w stanie zapanować nad swoimi wzajemnymi uczuciami, wyrzucić je daleko poza nawias opieki nad dziećmi.
Miało być szybko, dość łatwo, pozew zakładał opiekę naprzemienną, bez alimentów , rodzic wiodący – Matka; na podstawie umowy dżentelmeńskiej jeszcze w czasie trwania separacji ustaliliśmy opiekę naprzemienną.
Nie wyszło , nie wyszło ani łatwo, ani szybko, nie mówiąc o przyjemnie i w miarę bezboleśnie dla dzieci;
od dwóch lat w sądzie udowadniane sa mi przeróżne czyny, maż złożył wniosek o całkowite odebranie mi praw rodzicielskich ( 3 krotne pytała go Sędzina czy wie co za wniosek składa), dwukrotnie moje dzieci były badane w OZSS, jednoznacznie z badań wynika ,iż dzieci maja pozostać przy matce, która to zapewnia stabilizację, bezpieczeństwo, dba o właściwy rozwój, nie nastawia dzieci przeciw ojcu.
Mąż ciągle powołuje nowych świadków na rozprawach, sprawy są odraczane, świadkowie się nie stawiają…
sytuacja na teraz – Pani Sędzia prowadząca odchodzi w stan spoczynku, sprawę przejmuje nowy Sędzia prowadzący…, zaczynam od początku, a dzieci dalej w zawieszeniu – tydzień z Matką, tydzień z Ojcem, a konflikt na linii rodziców narasta, pośrodku niego są dzieci, które od dwóch lat ciągle przechodzą pranie mózgu, nie tylko od swojego Ojca, ale również jego obecnej partnerki.
nie mam już ani sił, ani chęci, dzieci są zmęczone chyba mocnej ode mnie i choć nauczyły się jak przetrwać , wiem że marzą by to się w końcu skończyło
opieka naprzemienna ? tak,ale tylko dla kogoś kto widzie więcej niż czubek własnego nosa, kogoś kto nie jest egoistą i dobro własnych dzieci przedkłada ponad uczucia własne
tylko wtedy taka opieka ma szanse.
Po pierwsze Pani Agnieszko, żaden psycholog nie ma prawa wykonywania zawodu w Polsce,po drugie zbyt dużo instytucji i urzędników żyje z krzywdy dzieci przy rozwodach,po kolejne niestety my mamy do czynienia z prawnikami którzy niestety często szkodzą niż pomagają,tak jak są dobrzy sędziowie (niestety to garstka) tak samo są dobrzy prawnicy (też garstka) ktorzy chcą by dzieci miały mamę i tatę po równo.Biznes okolorozwodowy niestety ma się dobrze a gdy tylko pojawi się zajawka opieki naprzemiennej od razu jest krytykowana przez prawników psychologów i sędziów
Pani Mecenas, a czy są badania na temat wpływu rozwodu na pozniejszy rozwód dziecka ?
W Polsce mam wrażenie nie przeprowadza się żadnych badań w tym zakresie, mamy tylko raporty UNICEF.
Wiemy, tylko jak destrukcyjne wpływa na dzieci rozwód rodziców i chyba nie ma dobrych rozwiązań po rozwodzie.
W krajach gdzie wprowadzono opiekę naprzemienna stosunkowo dawno są wyniki takich badań ( kraje skandynawskie i Amerykanie) , jednak w Polsce nadal takie orzeczenia sa abstrakcja i od niedawna wprowadzone.
Osobiście mysle, że żadne prawo nie będzie dobre jeżeli rodzice
nie będą chciali wspopracować.
Jednak biorąc pod uwagę wszystkie badania z krajów które przyjęły opiekę naprzemienna ta wydaje się najbardziej sensowna i powoduje najmniejszy uszczerbek w życiu dorosłym
Niestety nie znam takich badań. Swojego czasu rozmawiałam z psychologiem z krakowskiej uczelni, która planowała takie badania. Sądzę jednak, że nic z tego nie wyszło. Materiału badawczego brak…