11
mar

SYCHAR – BEZ WZGLĘDU NA KOSZTY

Plakaty Sychar

Cała Polska jest obklejona plakatami Stowarzyszenia SYCHAR – Kochajcie się mamo i tato. Zajmuję się sprawami rodzinnymi od lat i przyznam – patrzę na te plakaty z przykrością. Nie mam nic przeciwko, żeby rodzice się kochali, ale to nie takie proste

Natrafiłam dzisiaj na artykuł w portalu Onet, co świadczy o tym, że plakaty budzą żywe reakcje – raczej nie takie, jakich oczekiwaliby autorzy kampanii.

Nie wtrącam się do spraw wiary – każdy ma prawo do swojego światopoglądu.  Trudno mi jednak zaakceptować narzucanie własnego światopoglądu innym ludziom.

SYCHAR – odsłona pierwsza

Pierwszy raz zetknęłam się ze stowarzyszeniem SYCHAR lata temu. Prowadziłam sprawę rozwodową młodej, sympatycznej kobiety. Niedługo po rozpoczęciu sprawy zgłosiła mi, że członkowie stowarzyszenia SYCHAR piszą do niej listy o treści nawołującej do pozostania w małżeństwie, nawiązujących do wiary i obowiązków z tym związanych. Takie listy otrzymywali też członkowie najbliższej rodziny z apelem, aby zrobili wszystko, by Klientka pozostała w małżeństwie. SYCHAR nie ograniczył się do listów (w imponującej ilości i częstotliwości), ale członkowie stowarzyszenia dzwonili do Klientki i jej mamy przekazując treści, których obie panie sobie nie życzyły. Przekraczało to wszelkie granice i, co można przewidzieć, nie odniosło żadnego skutku. Małżeństwo zakończyło się rozwodem.

Rachunek zysków i strat

Gdybym  miała pokusić się o ocenę zjawiska na tym konkretnym przykładzie powiedziałabym, że wkroczenie Stowarzyszenia SYCHAR w życie Klientki kosztowało ją wiele negatywnych przeżyć (czuła się osaczona – rozważała nawet zawiadomienie Policji o nękaniu). Swoją cenę zapłaciła też matka Klientki – nerwy, cierpienie itd. Sądzę, że rachunek wypadł niezmiernie pozytywnie po stronie członków SYCHAR – poczucie czynienia dobra musi być dużą nagrodą. Sądzę też, że mają świadomość cierpień, które wywołują. Być może jednak jest to wypłata należna dla osoby, która chce się rozwieść?

Można promować życie rodzinne, ale mam wątpliwości, czy taką działalnością. Mimo, iż ktoś złośliwy powiedziałby, że żyję z rozwodów (i miał by częściowo rację), to nigdy nikogo do rozwodu nie namawiałam.

Może lepiej – zamiast inwestować w kolejne plakaty w przestrzeni publicznej krzywdzące rzesze ludzi (odsyłam ponownie do artykułu w Onecie). Może lepiej  zastanowić się – a tego oczekuję nieustannie od państwa polskiego – jak pomóc ludziom w kryzysie. Być może dostęp do rzetelnej i pozbawionej ideologii poradnictwa małżeńskiego, dostęp do niedrogiej terapii mógłby ludziom pomóc? Może warto zastanowić się jak zabezpieczyć dobro dzieci (równy dostęp rodziców do wychowania dzieci, do kontaktów), żeby mogły wyrosnąć na ludzi bez obciążeń wieloletnią walką rodziców.

Rozwody były, są i będą

Przewrotnie jednak, pomimo krytyki, jaką zaprezentowałam wyżej, uważam, że kampania SYCHAR może przynieść coś dobrego. Kontrowersyjne plakaty zwykle pobudzają ludzi do dyskusji i kształtowania nowych postaw społecznych. Tak pewnie będzie i w tym przypadku. Czy wnioski będą zbieżne z celami Stowarzyszenia SYCHAR? Nie wydaje mi się to możliwe. Być może rozpocznie to dyskusję, czy małżeństwo za wszelką cenę, czy też jak wolą niektórzy „dla dobra dziecka” są korzystne dla rozwoju dzieci. Zawsze w takich sytuacjach przypomina mi się Klientka, która już w podeszłym wieku skarżyła się u mnie w kancelarii. Jej córka po latach (wówczas dorosła kobieta) wykrzyczała jej w twarz, że zmarnowała jej życie, bo została z tatą, który krzywdził rodzinę. Klientce przez lata poświęceń przyświecała właśnie ta myśl, że dla dziecka wytrzyma. Można rzec – niestety wytrzymała

Dla równowagi i na koniec opowiem jeszcze jedną historię. Klientkę wysłał do adwokata zakonnik. Powiedział jej, że Bóg wcale nie chce , żeby cierpiała.

W czym mogę Ci pomóc?

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Agnieszka Swaczyna Kancelaria Adwokacka w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 7 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

    Rafał 11 marca, 2021 o 15:50

    Nie znam się na doktrynie rzymskokatolickiej, ale przypuszczam, że nie mylę się bardzo, iż, chociażby patrząc na formułę „Co Bóg złączył niech człowiek nie rozdziela” nie przewiduje ona rozwodu. Zakładając, że oboje narzeczeni są wyznawcami tej religii, przystępując do tego sakramentu, zdają sobie sprawę, że składają sobie, wobec świadków, przyrzeczenie nie mające „opcji wyjścia”. Jest to ogólnie zrozumiałe, w kontekście jasnym dla księdza, państwa młodych, świadków, rodzin, słowem wszystkich biorących udział w ceremonii. Takoż dla wewnętrznego prawa tego wyznania tzn. prawa kanonicznego. Stowarzyszenie SYCHAR, znane mi od lat, a teraz zaskakujące mnie, nie mniej niż innych, „akcją banerową”, jest dysydencką grupą wewnątrzkościelną, której statutowa działalność polega (to przenośnia, rzecz jasna) na głoszeniu poglądu, że „ruch prawostronny polega na poruszaniu się prawą stroną drogi”, czyli, że skoro wszyscy twierdzą, że rozwodów w katolicyzmie nie ma, to ich faktycznie nie ma.
    Kiedyś „Newsweek” opublikował ciekawy artykuł, zestawiający ze sobą dwie perspektywy wewnątrz Kościoła: Sychar, i przeciwstawne wobec niego duszpasterstwo związków niesakramentalnych. Długo przed wystąpieniem „casus Kurski”, wyszukiwałem w sieci specjalistyczne kancelarie prawa kanonicznego: wyszukiwarka indeksowała je według hasła „rozwód kościelny”, a na każdej z tych stron w widocznym miejscu był komunikat, że „w Kościele rozwodów nie ma”. Ciekawie załatwił to Papież Franciszek, bo to chyba za jego pontyfikatu, pojawiła się przesłanka unieważnienia małżeństwa, w postaci „niedojrzałości małżonków do sakramentu”. Nadzwyczajny przykład „paragrafu 22”, lub „samospełniającej się przepowiedni”, bo wobec powyższych informacji, każdy, kto najpierw ślub kościelny zawarł, a potem chce go unieważnić, samą tą czynnością udowadnia swój brak dojrzałości. (Patrząc ściśle formalistycznie i ogólnie – poszczególne życiowe przypadki nie są tak proste). Dlatego zgadzam się z artykułem niemal w całości, a polemiki w kwestiach spornych nie rozwijam.
    N a j w a ż n i e j s z e jest dla mnie co innego: skoro istnieje „węzeł małżeński”, i „człowiek ma nie rozdzielać tego co Bóg połączył”, to jak wobec powyższego wygląda „węzeł rodzicielski”, czyli biologiczna, więc bardziej obiektywna niż społeczna, ponadreligijna rzeczywistość prokreacji i biologicznego rodzicielstwa. Czy prokreację i wynikające z niej nieodwołalnie rodzicielstwo można „odprokreować”?
    Czy jedno z rodziców może „odprokreować”, unieważnić drugiego rodzica? Bo nasz system prawny zawiera od dawna „legalną i bezpieczną aborcję ojcostwa (dużo rzadziej macierzyństwa) na życzenie”. I jak w przypadku przywołanego, znowu w trybie przenośni, zabiegu, czasami jest on ostatecznością i musi być wykonany. Ale czy to znaczy, że obydwa wydarzenia, terminacja ciąży i terminacja rodzicielstwa mają być „na życzenie”? I dlaczego jedna z płci ma mieć do tej czynności nieograniczone prawo, a druga żadnych praw, a wyłącznie obowiązki?

    Odpowiedz

    Agnieszka Swaczyna 11 marca, 2021 o 17:07

    Dziękuję za obszerny komentarz. Zwrócę tylko uwagę, że sądy rozwiązują małżeństwa cywilne. Od unieważnienia małżeństwa kościelnego są inne instytucje

    Odpowiedz

    Marcys 11 marca, 2021 o 22:27

    Przewrotnie zapytam czy fakt że Pani klientka zdecydowała się pozostać w małżeństwie (abstrahując od spraw wiary) nie jest jednak sukcesem? Rozwód niesie za sobą emocje czasami trudne dla obu stron. Czy fakt że klientka zdecydowała się zrobić wszytsko co jest w mocy by utrzymać rodzinę jednak nie jest sukcesem? Oczywiście nie mówimy o przypadkach przemocy tylko pójściu na skróty? Rozwody były są i będą. Podobnie jak morderstwa gwałty i inne traumatyczne wydarzenia w życiu. Tylko naprawianie czegoś zamiast wyrzucanie i „kupowanie” nowego nie jest lepsze? Żyjemy w dobie konsumpcjonizmu ale nie przekładajmy tego na rodzinę bo się sami pogubimy i rozwalimy wszystko od demografii po finanse i na końcu nasze jesteśtwo

    Odpowiedz

    Agnieszka Swaczyna 12 marca, 2021 o 06:48

    Jeżeli pozostanie w rodzinie jest formalne i krzywdzi dzieci to nie mogę nazwać tego sukcesem. Przezwyciężenie kryzysu wymaga zawsze zaangażowania i pracy obu małżonków. Naprawa małżeństwa jest pewnie warta wysiłku – problem jest złożony i pełen odcieni szarości. Pozostanie w układzie krzywdzącym zainteresowanych tylko dlatego, żeby nie było rozwodu to co najmniej nie jest sukces (często – życiowa porażka)

    Odpowiedz

    Andrzej 26 marca, 2021 o 01:21

    Szanowna pani Mecenas.
    Była Pani łaskawa poruszyć temat dobra dziecka pisząc o jego krzywdzie w „rodzinie pro forma”. Ciężko mi poruszać ten temat. Ale co tam. Mam już tyle lat, że mogę walić prawdę prosto w oczy.
    Czy mówiąc o krzywdzie dziecka w „zimnej” rodzinie pytała je Pani czy czuje się krzywdzone przez rodziców? Czy pytała Pani dziecko, czy chce, żeby jedno z rodziców wyprowadziło się z domu i mieszkało gdzie indziej? Czy uczestniczyła Pani w procedurze odbierania dziecka rodzicom przez przedstawicieli „opieki społecznej” (oczywiście z punktu widzenia dorosłych – dla jego dobra)? Czy potrafi Pani sobie wyobrazić, że Świat w którym dziecko żyje kilka lat i ten cały poznany świat jest opoką, podstawą jego życia, w wyniku rozwodu zostaje rozwalony w gruzy? Zapewne „dla dobra dziecka”. Jakie są Pani emocje obserwując rozpaczliwe protesty i przerażający krzyk dziecka krzywdzonego pozbawianiem rodziców właśnie przekazywanego rodzinie „zastępczej”. Oglądałem filmową relację z takiego „dobrodziejstwa” czynionego dziecku, które było systematycznie, nawet nie karcone, tylko dosłownie maltretowane przez obojga rodziców (były jednoznaczne obdukcje lekarskie), czy też tylko przez rodzicielkę? Czy jest Pani w stanie postawić siebie w sytuacji, gdy przechodzi Pani przez kładkę nad rozpadliną z kamieniami i strumieniem na dnie, a tu nagle ktoś zabiera Pani tę kładkę spod nóg?
    I Pani jeszcze śmie pisać o poprawie życia „dziecka z dwoma domami”? W takiej sytuacji powszechnie spotykaną rzeczą jest przedstawianie tych samych rzeczy, sytuacji, zjawisk, uczuć w dwojaki, zupełnie odmienny sposób. Przez Każdego rodzica inaczej. Dziecko ma mętlik w głowie, a przecież uczy się żyć na przykładach i tylko na przykładach, bo argumenty logiczne oczywiste dla dorosłych dziecku są umysłowo niedostępne. Żyłem w rozwiedzionej rodzinie, a praktycznie bez rodziny, tylko z ojcem w wakacje odwiedzając matkę 600 km dalej i nikomu, nawet Pani w ramach nauczki, nie życzę takiego życia. Nigdy nie usłyszałem żadnego złego słowa od obojga rodziców na ich temat przeciw sobie wzajemnie, nawet prawie żadnego komentarza, ale statystycznie jaki procent takich przypadków ma miejsce? Przecież Pani wie, że często rodzice posługują się dzieckiem i jego umysłem, jak bronią przeciwko współmałżonkowi. Dziecko jest krzywdzone podwójnie. Raz, że już nie ma rodziny, a drugi raz, że jest wplątane w „brudy małżeńskie”.
    Nie ma Pani racji. W żadnym wypadku nie jest to dobro dziecka. Znam to autopsji.
    Życzę Pani odrobinę refleksji na poruszony temat. Pani słowa są czytane i za ich treść merytoryczną i wynikające z niej skutki przyjmuje Pani pełną odpowiedzialność. Przynajmniej moralną.
    Andrzej Goerst – Sosnowiec

    Odpowiedz

    Marcys 11 marca, 2021 o 22:30

    I jeszcze raz przewrotnie. Znany jest mi przypadek gdzie jedna strona wystąpiła o rozwód 2 ga powiedziała że pomimo wszystkiego chce ratować małżeństwo. Sąd był w szoku bo rozwód i to z winą był gwarantowany dla strony ktora nie chciala rozwodu. Sąd zawiesił postępowanie na rok. Para dziś jest szcześliwa i to bardziej niz za czasów z przed rozwodu. Więc może jednak warto ?

    Odpowiedz

    Agnieszka Swaczyna 12 marca, 2021 o 06:44

    Zawsze warto o ile strony tego chcą

    Odpowiedz

    Dodaj komentarz

    Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

    Jeśli potrzebujesz indywidualnej pomocy prawnej, napisz do mnie :)

    Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Agnieszka Swaczyna Kancelaria Adwokacka w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: