Zacznij odkładać pieniądze lub się pospiesz
Znowu zapowiada się, że za rozwód trzeba będzie słono zapłacić. Taką informację wypatrzyłam na blogu kolegi korporacyjnego adw. Tomasza Kazubskiego. W ostatnim wpisie (link znajdziesz tu) Pan Mecenas napisał o planowanych podwyżkach kosztów w ogóle, ale wspomniał też o rozwodzie. Opłata sądowa ma być podwyższona z 600 zł do 2.000 zł. Zmiany mogą wejść w życie już od września bieżącego roku.
Opłata za rozwód
Ten pomysł powraca jak bumerang. O takich planach Ministerstwa pisałam już w listopadzie 2017 r. (tu). Po dość dużym ruchu w prasie i negatywnych komentarzach Ministerstwo wycofało się wtedy z projektu, ale – jak widać – był to ruch pozorny. Zmianie ma też ulec opłata za uzasadnienie (obecnie za uzasadnienie nie jest pobierana żadna opłata) i opłata za wezwanie świadka.
To już było
Wysokie opłaty za rozwód już były. Podobnie była też opłata za uzasadnienie. Nowością jest opłata za wezwanie świadka. Cóż, zobaczymy co to się będzie działo.
Czy zmniejszy się ilość rozwodów?
Moim zdaniem niekoniecznie. Do stycznia 2006 r. opłata za rozwód była jedną wielką niewiadomą. Sąd wyznaczał tzw. wpis tymczasowy a na końcu postępowania zasądzał wpis ostateczny. Kwoty były różne w zależności od sytuacji finansowej strony zobowiązanej do zwrotu kosztów sądowych.
Czy wtedy ludzie się nie rozwodzili?
Znalazłam w internecie bardzo interesujące opracowanie GUS „Małżeństwo i dzietność w Polsce”.
Na stronie 4 tego opracowania jest wykres obrazujący zmiany w ilości spraw rozwodowych począwszy od 1990 r. Analiza kończy się na 2013 r., ale obrazuje interesujący nas okres zmiany opłaty na stałą w wysokości 600 zł. Jakkolwiek widać, że ilość rozwodów wzrosła, to później stan się stabilizuje. Nie jestem specjalistą w tym zakresie, ale obawiam się, że zmiany w społeczeństwie są nie do cofnięcia. Najwyżej dłużej trzeba będzie poczekać na wniesienie pozwu. Najwyżej więcej osób zaciągnie kredyt (zdarza się to już teraz). Zobaczymy co czas pokaże… Jako obywatel życzyłabym sobie bardzo , a zwłaszcza rodzinom w kryzysie, działań wspierających rodzinę, a nie jedynie rozwiązań opresyjnych mechanicznie wstrzymujących sam proces rozwodowy. Na tym polu jest bardzo dużo do zrobienia.
{ 7 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Ślub – 84zł, rozwód >2000zł, widzę tutaj rażącą nierówność, a zachowanie państwa przypomina mi dilera narkotyków dającego pierwszą działkę za free 🙂 Osobiście uważam, że ślub to tylko wymóg formalny do pozwu rozwodowego, i jako taki normalnemu człowiekowi nie jest do niczego potrzebny 😉
Cz małżeństwo jest potrzebne to kwestia światopoglądu :-). Porównanie – przednie 🙂
Podobnie jak Pani Mecenas uważam, że małe są szanse na zmniejszenie ilości rozwodów. A na pewno nie będzie, zgodnie z założeniami, powodowało to powrotu do „cudownego pożycia małżeńskiego”. Jeśli chodzi o zasadność podwyższenia opłaty to widzę za i przeciw. Nie uważam, aby opłata w wysokości 1.000 zł (po zwrocie przez sąd połowy opłaty) za rozwód bez orzekania o winie, bez dzieci albo z porozumieniem wychowawczym, kończący się na jednej 10 minutowej rozprawie była adekwatna. A z drugiej strony w przypadku rozwodów trwających po kilka lat, z kilkunastoma rozprawami, dziesiątkami świadków, wywiadów, opinii i in. dotychczasowa opłata w kwocie 600 zł ma się nijak do kosztów poniesionych faktycznie w trakcie trwania postępowania.
Zwrócę tylko uwagę na dodatkowe koszty związane z opiniami i wywiadami kuratorskimi. Te koszty nie mieszczą się w opłacie sądowej.
Te zmiany sprawią tylko tyle, że osoby najbiedniejsze będą naprawdę musiały się nagimnastykować aby się rozwieść, ale na pewno nie wpływie to na trwałość małżeństwa sensu stricte. Wydaje mi się, że zmiany jakie postępują będą bardzo trudne do cofnięcia.
Zgadzam się w 100%
Bardzo przydatny wpis 🙂