16
lis

PO PRZERWIE – REFLEKSJE NAD WYMIAREM SPRAWIEDLIWOŚCI

W ostatnim czasie nie dawałam rady wstawić wpisów (na obu blogach) w założonym przeze mnie cyklu. Powód? Praca. Na co, jak na co, ale na brak pracy (na szczęście) nie mogę się skarżyć… :-).

Ale robię też inne rzeczy (co oczywiście też pochłania trochę czasu), o których napiszę, jak już skończę. Nie chcę uprzedzać wypadków.

Dzisiaj tylko parę słów o wymiarze sprawiedliwości od mniej sympatycznej strony. Jestem już niemłodym adwokatem (choć też jeszcze nie najstarszym :-)) z jakimś tam bagażem doświadczeń. Ale zdarzają się jeszcze sytuacje, które mnie zaskakują i dziwią. Jakiś czas temu w ciągu jednego tygodnia miałam dwie rozprawy z elementem mediacji w tle.

Sytuacja pierwsza: sprawa rozwodowa, z podejrzeniem znęcania się fizycznego nad dziećmi przez przeciwnika (sprawa w prokuraturze). Sąd przez godzinę nakłaniał nas do mediacji i ugody w kwestii kontaktów (żeby ojciec – przypomnę; podejrzewany o znęcanie się nad dziećmi – mógł widzieć się sam na sam z dziećmi). „Nakłaniał” to jest delikatnie powiedziane… I jak jestem mediatorem rodzinnym, nie daliśmy się (ku niezadowoleniu sędziego), bo nie za bardzo jest o czym mediować w tak trudnej sytuacji.

Sytuacja druga z następnego dnia: sprawa o uregulowanie kontaktów i zgoda stron, że chcą mediacji. I co? Godzina nakłaniania przez sędziego do ugody i próba zniechęcenia stron do mediacji, byle szybciej skończyć sprawę. Też nie daliśmy się, ale przyjemnie nie było…

Można dostać schizofrenii? W jeden dzień mediacja jest dobra, na drugi dzień – wręcz przeciwnie. Zdarza się, że sędziowie starają się przeforsować swoją wizję zakończenia sprawy Dopóki robią to w wyroku kończącym sprawę, nie mam uwag. Jeżeli nakłaniają strony do ugody, zakończenia sprawy w określony sposób (przede wszystkim najszybszy z możliwych), to to już nie jest w porządku. Pół biedy, jeżeli trafi się pełnomocnik, który weźmie naciski sędziego na siebie i się nie da, bo interes klienta nie zawsze jest zbieżny z interesem sędziego. Strony, które występują przed sądem same, często się poddają i robią to, co proponuje sędzia.

Czy warto? Jak zwykle, to zależy. Śmiem stwierdzić, że osoba nie znająca prawa może mieć trudności w świadomym podjęciu decyzji. A za złe decyzje najczęściej się płaci. Prawomocnego orzeczenia najczęściej nie można zmienić i pozostaje jedynie żyć z takimi, czy innymi konsekwencjami orzeczenia, na któe się zgodziliśmy, bo sąd tak chciał..

 

W czym mogę Ci pomóc?

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Agnieszka Swaczyna Kancelaria Adwokacka w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 12 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

    Marek 17 listopada, 2015 o 16:28

    Jak widac z powyzszego nie zawsze dobro dziecka jest najwazniejszym czynnikiem na sali sadowej. W sytuacji kiedy ktos wystepuje bez pelnomocnika czasami jest jeszcze gorzej i z koncowym wynikiem tez. Nie chce mowic ze zawsze bo to zalezy od czlowieka ktory ma toge i zasiada za stolem sedziowskim. I to zdaja sie byc raczej cechy osobowosci niz zachowanie wynikajace z funkcji

    Odpowiedz

    Maciek 17 listopada, 2015 o 18:41

    Witam serdecznie, czytam Pani blog dosyć regularnie a przynajmniej wszystkie wpisy i komentarze, które dostaję w mailu. Ostatni Pani komentarz nt Wymiaru Sprawiedliwości trochę mnie zadziwił. A to dlatego iż widzę tu pewną niekonsekwencję z Pani strony, a mianowicie: słuchałem Pani wypowiedzi w czasie audycji, chyba w Radiu Kraków, dotyczących uprowadzania dzieci przez rodziców, pomijam przesłanki bo one mają zawsze dwie strony i nie ma sensu tego teraz komentować. O ile w czasie audycji prezentowała Pani twarde stanowisko, właściwie bez emocji, tłumacząc to przestrzeganiem prawa ( i ja to rozumiem ), to w ostatnim swoim wpisie „Refleksje nad…”, podważa Pani decyzje lub brak decyzji sądu, mówiąc że mediacja raz jest dobra drugim razem zła, ze mozna dostać schizofrenii itd. Wydaje mi się, że ma Pani ogromne doświadczenie i niełatwo spotkać prawnika z otwartą głową, stąd też moje zaskoczenie! Droga Pani Agnieszko, niestety trzeba sobie powiedzieć wprost żaden system prawny nie jest doskonały, a zwłaszcza polski, prawo rodzinne i decyzje sędziów to katastrofa. Wystarczy porównać prawo rodzinne chociażby w Szwecji, napewno jest Pani znane, bo przecież ma Pani z tym do czynienia codziennie. Z drugiej strony prawo karne w Szwecji to katastrofa. Myślę, że trzeba o tym mowić głośno i wyrażnie, bo to prawo często decyduje o przyszłości ludzi, decyduje tez o przyszłości dzieci i to nie zawsze wychodzi dzieciom i rodzicom na zdrowie.
    Problemem jest tez fakt ze nie każdy sędzia prowadzący sprawę rodzinną ma pełen wgląd w to co naprawdę się wydarzyło. Nie wiem czy są tacy, którzy mają?!?, bo przecież opierają się na JAKICHŚ dowodach i wygrywa strona, która przedstawi lepsze argumenty; nie wygrywa ten kto ma rację tylko ten kto przedstawi lepsze dowody. Czyż nie jest tak? Oczywiście odnoszę tutaj się do sytuacji gdzie prawo nie działa tak jak powinno, sąd wydaje decyzję krzywdzącą dziecko, rodziców, albo ma problem, jak Pani pisze, z mediacją. Nikt nie zna swoich dzieci tak dobrze jak rodzice, niestety jest to nagminne, że rodzice stawiają swoje ego ponad wszystko i ponad dziecko. Wtedy zaczyna się „jazda” w sądzie i to bez pasów bezpieczeństwa.
    Pozdrawiam serdecznie
    Maciek

    Odpowiedz

    Agnieszka Swaczyna 17 listopada, 2015 o 19:37

    Pani Macieju, cóż… Prawda jest taka, że adwokat też ma emocje :-). Uważam, co do zasady, że mediacja jest czymś pozytywnym, ale nie zawsze się ją da zastosować. Mój wpis to reakcja na postawy sędziów (na szczęście odosobnione), którzy starają się czasem forsować swój pomysł na prowadzenie sprawy. Zgodzę się z Panem, że żaden system prawny nie jest doskonały, ale też trzeba pamiętać o tym, że prawo stosują ludzie. Nie znam prawa szwedzkiego, ani innego poza polskim i europejskim. W przypadkach, gdy znajomość obcego prawa jest potrzebna współpracuję po prostu z zagranicznymi prawnikami.

    Odpowiedz

    Anna Koziołkiewicz-Kozak | Z obrączką czy bez 18 listopada, 2015 o 14:20

    No bo co to ma być, że sędzia ma już napisany wyrok, a tu pełnomocnik wyskakuję z jakąś mediacją…

    Albo sędzia nie wie, co ma zrobić, bo sprawa trudna, to może niech się dogadają, a tu taki pełnomocnik oponuje…

    Odpowiedz

    Agnieszka Swaczyna 18 listopada, 2015 o 22:14

    Jak zwykle adwokat przeszkadza :-)…..

    Odpowiedz

    Student Prawa 19 listopada, 2015 o 13:40

    Mówi się, że prawo jest dla ludzi – jednak postawa sędziego nie zawsze na to wskazuje. Moim zdaniem adwokat zawsze powinien kierować się dobrem dziecka i dokonywać wszelkich starań, aby sprawa zakończyła się powodzeniem, czy to z pomocą mediacji czy bez.

    Odpowiedz

    Agnieszka Swaczyna 23 listopada, 2015 o 22:32

    Dobro dziecka to trudne pojęcie. W razie sporu każdy z rodziców pojmuje dobro dziecka inaczej.

    Odpowiedz

    Marek 24 listopada, 2015 o 09:48

    Piekna teoria niestety teoria. To wlasnie z mamusia tak ze byla sprawa karana z 200 kk. I pomimo tego ze zakonczyla sie niczym pan adwokta przed sadem uparcie twierdzil (wbrew wyrokom) ze ojciec jest pedofilem, dla efektu procesowego. Udalo sie odwlec postanowienie i w dalszym ciagu izolowane dziecko. Nie wiem jakie mam szanse skoro klienci pana mecenasa mowia o tym iz ma on znajomosci w sadzi i prokuraturze krakowskiej,a Pan Mecenas ma postepowanie dyscyplinarne.

    Odpowiedz

    Maciek 27 listopada, 2015 o 23:55

    ————————————————————
    Student Prawa
    19 listopada 2015
    Mówi się, że prawo jest dla ludzi – jednak postawa sędziego nie zawsze na to wskazuje. Moim zdaniem adwokat zawsze powinien kierować się dobrem dziecka i dokonywać wszelkich starań, aby sprawa zakończyła się powodzeniem, czy to z pomocą mediacji czy bez.

    ———————————————————
    Agnieszka Swaczyna
    23 listopada 2015
    Dobro dziecka to trudne pojęcie. W razie sporu każdy z rodziców pojmuje dobro dziecka inaczej.

    Witam ponownie,
    Widać kto jeszcze prawo studiuje a kto skończył. Dwa komentarze i dwa rożne podejścia do sprawy, jak dzień i noc.
    Można by dodać do tego, że lekarz powinien mieć dobro pacjenta na uwadze a nauczyciel dobro ucznia, pewnie sędzia dobro sprawy. Bardzo ładne postulaty, trochę przypominające „stare czasy” gdzie wszyscy mieli mieć po równo i wyszło tak że nikt nic nie miał. Być moze Student Prawa nie jest jeszcze świadomy, że tego typu zasady kompletnie się nie sprawdzają w rzeczywistości. No cóż, nic straconego, może praktyka zawodowa u pani Agnieszki Swaczyny??!!;)
    Pozdrawiam serdecznie
    Maciek

    Odpowiedz

    Agnieszka Swaczyna 28 listopada, 2015 o 11:26

    To pewnie też trochę zderzenie młodości ze starością? Wiedza książkowa po prostu różni się czasem od doświadczenia. Pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz

    adwokat rodzinny Gdańsk 3 lutego, 2016 o 13:05

    Świetny wpis – kwestia końcówki „Można dostać schizofrenii?”. Ludzie często mówią „Prześpie się z tym” a następnego dnia dokonują innego wyboru, niż chcieli wcześniej 🙂

    Pozdrawiam!

    Odpowiedz

    Agnieszka Swaczyna 4 lutego, 2016 o 21:16

    Proszę wczytać się we wpis. To jest użyte w innym kontekście.

    Odpowiedz

    Dodaj komentarz

    Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

    Jeśli potrzebujesz indywidualnej pomocy prawnej, napisz do mnie :)

    Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Agnieszka Swaczyna Kancelaria Adwokacka w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: