Po ustaniu małżeństwa wszystkie więzi między byłymi małżonkami zostają pozornie zerwane. „Pozornie” dlatego, że pozostaje – czasem aż do śmierci – obowiązek alimentacyjny między małżonkami. Z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wynikają wzajemne obowiązki finansowe w razie niedostatku jednego z byłych małżonków. Kształt tego obowiązku uzależniony jest przede wszystkim od orzeczenia sądu w zakresie winy w rozkładzie pożycia małżeńskiego. Co do zasady małżonek niewinny jest obciążony obowiązkiem alimentacyjnym wobec byłego małżonka przez lat pięć (z możliwością przedłużenia tego okresu przez sąd w razie istnienia wyjątkowych okoliczności). Po tym okresie jest zwolniony od obowiązku alimentacyjnego względem byłego małżonka. Obowiązek alimentacyjny małżonka winnego (niekoniecznie wyłącznie winnego) jest dożywotni. W każdym przypadku z obowiązku alimentacyjnego względem byłego małżonka zwalnia nowy małżonek, który przejmuje od byłego małżonka obowiązki alimentacyjne. Przykładowo: A rozwiódł się z B. Sąd orzekł o winie obu stron. B znalazła się w niedostatku i w stosownym postępowaniu sąd zasądził alimenty od A na rzecz B. Po dwóch latach B wyszła ponownie za mąż. A dowiedział się o tym i wniósł do sądu o uchylenie obowiązku alimentacyjnego, co jako uzasadnione znalazło odzwierciedlenie w wyroku uwzględniającym to powództwo – zwalniającym A od obowiązku alimentowania byłej żony.
Czy jest to rozwiązanie słuszne i sprawiedliwe? W moim odczuciu nie. Niestety taki stan prawny ugruntowało orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11. kwietnia 2006 r. (sygn. SK 57/04). Tym łatwiej jest mi krytycznie odnieść się do tego orzeczenia, że podstawą jego wydania była skarga konstytucyjna sporządzona przeze mnie.
Po latach od zakończenia sprawy, w dalszym ciągu jestem zdania, że dożywotni obowiązek alimentacyjny między małżonkami jest w istocie formą kary i niesie za sobą ocenę moralną stron postępowania. Doktryna prawa przedstawia ten obowiązek jako kontynuację obowiązku wzajemnego wspierania się podczas trwania małżeństwa. Jakie jest jednak uzasadnienie takiej kontynuacji? Nie wiem.
Zdaję sobie sprawę, że w sytuacji rozpadu wieloletniego małżeństwa, przy określonym podziale ról między małżonkami, a co za tym idzie, nierównymi dochodami i kwalifikacjami zawodowymi obowiązek alimentacyjny, nawet dożywotni, może wydawać się ze całkowicie słuszny (sprawiedliwy). Wyobraźmy sobie jednak małżeństwo, którego pożycie trwało miesiąc, albo i krócej (a są takie), które obciążone jest równie dotkliwym dożywotnim obowiązkiem alimentacyjnym. Prawda, że rodzą się wątpliwości?
Jest też w tym wszystkim aspekt czysto praktyczny, który w obecnych czasach zyskuje na coraz większym znaczeniu. Wolne związki, które w czasach tworzenia kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (lata 60-te XX wieku) były rzadkością, teraz nie dziwią nikogo. Pamiętamy, że zwalnia od obowiązku alimentacyjnego wyłącznie zawarcie nowego związku małżeńskiego (nowy małżonek zwalnia od obowiązku starego małżonka). A konkubent – konkubina? Na zasadach współżycia społecznego można próbować (celowo piszę próbować, bo w sądzie nie ma nigdy nic pewnego) uchylić swój obowiązek alimentacyjny wobec byłego małżonka pozostającego w konkubinacie, ale… Nie zawsze rozwiedzeni małżonkowie posiadają informacje na swój temat, bo np. nie chcą już nic o sobie wiedzieć, albo nie mają faktycznych możliwości uzyskania takich informacji (np. wyjechali za granicę). Nawet jednak, jeżeli wiedzą o sobie wszystko, to trzeba to jeszcze przed sądem udowodnić. Konkubinaty nie są rejestrowane – nie ma dokumentu urzędowego mogącego służyć za dowód w sprawie. Komplikując sprawę – co jeżeli były małżonek A był w konkubinacie, a teraz nie jest i żąda od B alimentów? Nowy małżonek uwalnia byłego małżonka od obowiązku alimentacyjnego na zawsze, a były konkubent? Oczywiście, gdyby to było w interesie mojego klienta, twierdziłabym, że były konkubent także zwalnia od obowiązku alimentacyjnego na zawsze, ale mam wątpliwości, czy sąd przychyliłby się do takiej koncepcji?
Sądzę, że zmiany zachodzące w polskim społeczeństwie w końcu wymuszą inne myślenie o obowiązku alimentacyjnym między byłymi małżonkami i w konsekwencji doprowadzą do ograniczenia „więzi finansowych” po rozwodzie do rozsądnych granic.
{ 20 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Uwazam, ze prawo polsie w kwestii rozowdow powinno zostac ja najszybciej zmodernizowane. Dozywotnie alimenty dla bylego malzonka?? Przepraszam, ale istna paranoja!!! Mieszkam za granica i jestem w trakcie rozwodu. Gdybym zaproponowala cos takiego w tutejszym sadzie to wszyscy by mnie wysmiali z moim adokwatem wlacznie!!
P/S comlimenti jesli chodzi o blog!! Jest super pomocny!!
Dziękuję za ciepłe słowa o blogu :-). Co do alimentów dożywotnich między byłymi małżonkami, jestem tego samego zdania. Próbowałam „walczyć” o zmianę tej regulacji przed Trybunałem Konstytucyjnym lata temu, ale sędziowie nie podzielili mojej argumentacji.
Witam, wobec tej kuriozalnej sytuacji prawnej czy istnieje szansa na uwolnienie się od obowiązku placenia alimentów na rzecz b. żony przy rozwodzie z orzeczeniemi o winie obu stron ? Utrzymuję siebie i wnuka b. żonie wiedzie się nie gorzej ode mnie a i tak musze placic…
Panie Krzysztofie, nie potrafię odpowiedzieć na Pana pytanie. Potrzebna jest analiza prawna Pana sytuacji, czyli wizyta u prawnika. Nie da się udzielić porady prawnej abstrakcyjnie. Diabeł zawsze tkwi w szczegółach.
Wątpliwości wobec „dożywotnich” alimentów bywają uzasadnione, ale…
najpierw fakty:
– jestem osobą praktycznie bez zawodu (ZSZ gastronomiczna), niedosłysząca obuusznie bez prawa do świadczenia rentowego;
– po 18 latach małżeństwa uciekłam od męża w akcie samoobrony przed przemocą zawiadamiając prokuraturę o tej przemocy. Po 5-ciu latach procesu z art. 207 kk (w poł. z art. 202 kk odrębne postępowanie) zapadł wyrok skazujący;
– w okresie trwania procesu pracowałam w PCK na umowie-zleceniu jako opiekunka środowiskowa – na lepszą pracę nie miałam i nie mam szansy – ale PCK nie przedłużyło umowy i zostałam bez środków do życia, więc złożyłam wniosek o alimenty bez orzekania o rozwiązaniu małżeństwa;
– odwecie mąż złożył wniosek o rozwód, rok później sąd orzekł rozwód z wyłączną winą POWODA (Art. 56. §3 krio – sic!) zasądzając alimenty na moją rzecz. Wyrok jeszcze nie jest prawomocny.
Mam 45 lat i żadnych widoków na uzyskanie lepszej pracy (w końcu PCK zawiązało kolejną umowę na rok co daje mi dochód rzędu 300 zł/mc). Pytanie brzmi:
CZY ISTNIEJĄCE PRZEPISY ALIMENTACYJNE ISTOTNIE SĄ NADUŻYWANE PRZEZE MNIE? A może po kolejnych 5-ciu latach mam umierać pod mostem, jak to zapowiadał mój – obecnie były mąż?
Pozdrawiam
Pewnie nie. Pani historia może być dowodem na sens istnienia takich uregulowań. Prowadzę sprawy, w których nie mam żadnych wątpliwości, ale mam i takie, w których powątpiewam.
Ja tez mam pytanie, rozwod zostal przeprowadzony w Szwecji. Byly maz zachowal sie zgodnie ze soja kultura, a ja zostalam zpowodow psychiczno-finansowych zmuszonz do szukania pomocy wsrod najblizszych w Polsce. Byly maz z laski placil mi 2000 zl miesiecznie, co przy jego zaronkach jest niczym, a starczylo na moja kuracje psychiczna. Wyszlam, chyba juz odnajduje sie w Polsce ale nadal nie mam pracy. A we wrzesniu zeszlego roku byly maz przestal mi placic pieniadze. , nie chce go znac, ale nie mam z czego splacic wspolnych dlugow wobec osob trzecich, pomijajac ze mam coraz wieksze dluginsama. Czy ja pdwojna obywatelka moge wystapic o alimenty?
Pozwolę sobie zadać pytanie „techniczne”.
Wyrok rozwodowy zapadł, jest prawomocny i stwierdza wyłączną winę jednego z małżonków. Zobowiązany po kilku latach chce zmienić orzeczenie odnośnie nieszczęsnych „dożywotnich” alimentów (obniżenie, bądź uchylenie). Oczywiście podstawą jest art. 138 KRiO (zmiana stosunków).
Rozumiem, że robi się to w formie „wniosku o zmianę wyroku rozwodowego” do sądu, który wydał orzeczenie? Czy może pozwu o zniesienie, a w przypadku braku podstaw, obniżenie obowiązku alimentacyjnego do SR właściwego dla miejsca zamieszkania pozwanego? A może obydwie opcje są prawidłowe?
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź.
Nie odpowiem tu na to pytanie, poza jednym zdaniem – prawomocnego wyroku rozwodowego się nie zmienia (poza nielicznymi wyjątkami, ale to nie ten prypadek). Co do reszty pytań, postaram się odpowiedzieć we wpisie, ale kiedy to nastąpi, nie potrafię powiedzieć.
mam pytanie,na sprawie o separację sąd orzekł moją winę,teraz wiem,że źle zrobiłem,że się na to zgodziłem,w tej sprawie złożyłem w sądzie pozew o wznowienie postępowania w punkcie -wina-mam mocne dowody,że wina żony jest większa,sąd orzekł alimenty na dzieci i na b.żonę.Rok później na sprawie rozwodowej,chociaż dalej była moja wina,sąd alimentów na b.żonę nie orzekł,tylko alimenty na dzieci.Moja żona jak dostała wyrok to zauważyła i wystąpiła do sądu o uzupełnienie wyroku ,ale sąd odrzucił wniosek,ponieważ został złożony po terminie.Zasugerował jednak,że może złożyć w sądzie pozew o podwyższenie alimentów,lub egzekwować alimenty z wyroku separacyjnego,z czym ja się nie zgadzam.W tej sprawie złożyłem w sądzie pozew o uchylenie alimentow na nią,była od 6 lat zyje w konkubinacie i dobrze się jej powodzi,przedstawilem mocne dowody w sądzie,czy mam szansę wygrać,czy postanowienie o egzekucji alimentów z wyroku separacyjnego jest zgodne z prawem/
Nie sądzę, aby moja ocena mogła być obiektywna tyko na podstawie tego, co Pan napisał. Oceni to sąd. Dziękuję za Pana komentarz i przykład zgody na wzięcie winy na siebie. Konsekwencje są bolesne. Warto wszystko dokładnie przemyśleć przed zakończeniem sprawy (a najlepiej jeszcze przed wszczęciem).
Dziękuję,ale chcę sie upewnić,czy sąd może nakazać egzekwowanie alimentów z wyroku separacyjnego,bo była żona dostala klauzule wykonalności wyroku separacyjnego i komornik już egzekwuje te alimenty.A przecież,jak wyczytalem sąd od nowa orzeka w sprawie o rozwod alimenty,bo na sprawie było tak..pełnomocnik mojej byłej wystąpił o podwyżkę alimentów na nią i na dzieci,jak nas pouczyła pani sędzia załatwia sie to w nowym pozwie,więc adwokat byłej zony wycofał alimenty na żonę,mówiąc że zostały juz orzeczone w separacji,nie wycofał na dzieci,więc jak nmi się wydaje tu nastapił błąd albo sądu,albo pełnomocnika,bo alimenty na ex się juz nie znalazły,więc dlaczego ja mam płacić za błedy,poniewaz po otrzymaniu wyroku rozwodowego upewniłem się w sądzie,czy mam placić,czy nie,powiedziano miże nie i przestałem płacić,dlatego jeszcze raz prosze o odpowiedź,dziękuję,pozdrawiam
Witam szukam pomocy w pewnej sprawie parę lat mieszkałam w Londynie zaszłam w ciążę z nigeryjczykiem którego nie wpisałam do aktu urodzenia gdyż rozstalismy się a ja chciałam wrócić do Polski i bałam się ze będzie robił mi problemy dodam że do tej pory mam z nim kontakt pyta się o dziecko i nie zaprzecza ojcostwa moje pytanie to w jaki sposób mam go wpisać do aktu urodzenia i starać się o alimenty? Pomóżcie bo gdzie nie poszłam to inne wersje od urzędów po prokuraturę
Obiecałam już osobny wpis o ustaleniu/uznaniu ojcostwa, ale na drugim blogu: http://www.bezprawaanirusz.pl Postaram się poruszyć ten temat niedługo.
Ps.
Wpis jest dostępny Domniemanie ojcostwa, zaprzeczenie ojcostwa
Żeby zawsze było tak cudownie i żeby panowie chcieli płacić za swoje dzieci. Niestety coraz częściej są z tym ogromne problemy, bo ojcowie się nie poczuwają.
Jedni się poczuwają, inni nie. Nie uogólniałabym, ale faktycznie samotnemu rodzicowi jest bardzo ciężko bez wsparcia finansowego. Niektórym się wydaje, że jak daje 500 zł na dziecko, to „nadwyżkę” z tych pieniędzy rodzic z dzieckiem przeznacza na swoje potrzeby… Bez komentarza.
Pani Mecenas, na poparcie Pani stanowiska, kilka słów o mojej/naszej sytuacji. Jestem drugą żoną (akt małżeństwa wprawdzie tego nie różnicuje, ale prawo alimentacyjne wyrażnie jakby wspierało tę „pierwszą” żonę i siłą rzeczy czuję się tą drugą i mniej ważną żoną), mamy z mężem małe dziecko. Mąż miał przed naszym ślubem zasądzone alimenty na piewszą żonę (wina za rozwód po stronie meża). Podstawą faktyczną było pogorszenie sytuacji w postaci utraty własnego mieszkania. W okresie separacji mąż był na zasiłku dla bezrobotnych, była żona pracowała, dzieci nie mieli. Mąż wyprowadził się ze wspolnego mieszkania z uwagi na awantury. Od czasu odejścia męża była żona przestała płacić czynsz i kredyt hipoteczny obciążający mieszkanie – było to w sytuacji kiedy maż był na zasiłku dla bezrobotnych i pobierał go w wysokości kilka razy niższej niż wspomniane opłaty). Była żona zeznała, że mąż celowo porzucił pracę aby nie płacić za mieszkanie, a sąd jej uwierzył. Sąd z urzędu sprawdzał wynagrodzenia obu stron, ale – co ustaliliśmy dopiero niedawno – nie sprawdził dochodów byłej żony z roku, w którym nie płaciła za mieszkanie. Po pięciu latach od uprawomocnienia wyroku (po upływie terminu na wznowienie postępowania) dowiedzieliśmy się, że wynagrodzenie byłej żony w roku, w ktorym nie płaciła za mieszkanie (nie wnosiła żadnych opłat za czynsz i kredyt przez rok, po czym mieszkanie zadłużone zostało sprzedane) było znacznie wyzsze od wynagrodzenia za poprzednie lata (przed separacją) i nie tylko wystarczało na opłaty ale i na dostatnie życie.
Mamy dowody na to, że była żona sama, umyślnie wywołała stan prowadzący do alimentacji, co nie zostało wykryte w sprawie o alimenty. Teraz juz za poźno na wznowienie postępowania, trudno powiedzieć czy to byłaby podstawa do uchylenia wykonalności wyroku, bo przecież chodzi o stan, który „istniał” w czasie orzekania.
Jakby tego było mało, dwa lata po orzeczeniu o alimentach, była żona wyjechała za granicę, gdzie mieszka od tego czasu z konkubentem. Po latach dorobili się nieruchomości (ale formalnie właścicielem jest tylko on). O tym tez dowiedzieliśmy się po pięciu latach, bo wniosła o podwyższenie alimentów, z tergo powodu że ma w UK wysokie koszty. Zeznała, że jest od kilku lat bezrobotna i nie moze znaleźć pracy. Sąd powództwo oddalił, ale szybko wnieśliśmy o zmianę orzeczenia o alimentach z uwagi na konkubinat. W odpowiedzi pierwsza żona podniosła niewłaściwość polskiego sądu… Tak, właściwy jest sąd jej miejsca pobytu.
Zanim zdobędziemy kolejne dowody – tym razem dla sądu jej pobytu – o jej i konkubenta sytuacji (co wcale proste nie jest), minie kolejnych kilka lat alimentacji.
Dodam jedynie, że wszelkie próby nie płacenia oznaczają egzekucję komorniczą i oskarżenia do Prokuratury o niealimentację i choć te ostatnie kończą się umorzeniem, to jednak są to postępowania karne.
Wszystko w imię „obowiązku opieki po rozwodzie”, pomijając obowiązek opieki nad nową, czasem też potrzebującą rodziną, nierzadko z małymi dziećmi.
Bardzo dziękuję za komentarz
Po lekturze Pani art. nasuneło mi się pytanie czy obowiązek alimentacyjny istnieje też przy wyroku rozwodowym bez orzekania o winie, tj. ten 5 letni termin. Czy też musi być orzeczena wina po drugiej stronie ?
pozdrawiam
Ograniczenie obowiązku alimentacyjnego do 5 lat dotyczy sytuacji, w której małżonkowie zgodzili się na rozwód bez orzekania o winie. Oczywiście, żeby uzyskać alimenty trzeba znajdować się w niedostatku.
{ 2 trackbacki }