Czasem zdarza się, że klienci, na moje pytanie o świadków, proponują swoje dzieci. Zgodzę się, to zwykle świadkowie większości zdarzeń w małżeństwie, ale nie zawsze możemy powołać dzieci na świadków. Dzieci i wnuki stron (o prawnukach nie piszę, bo to rzadkość w przypadku osób rozwodzących się) nie mogą być przesłuchiwane w charakterze świadków przed ukończeniem 17 roku życia (dla zainteresowanych art. 430 k.p.c.).
Powinieneś także wiedzieć, że Twojemu dziecku przysługuje prawo odmowy zeznań. Zanim zgłosisz dziecko, jako świadka, upewnij się, czy na pewno chce zeznawać. W przeciwnym razie dziecko przyjdzie i – pouczone przez sędziego o przysługującym prawie do odmowy zeznań – wyjdzie. Na tym skończy się przesłuchanie potomka.
Osobiście mam wątpliwości, czy angażowanie dziecka w swój rozwód jest najszczęśliwszym pomysłem. Różnie bywa, ale jednak zwykle dzieci kochają oboje rodziców i stawanie przeciwko któremukolwiek z nich może być bardzo niekomfortowe. Z własnej praktyki muszę stwierdzić, że nie zdarza się zbyt często przesłuchiwanie dzieci. Najbardziej utkwiło mi w pamięci przesłuchanie dorosłego już dziecka mojej klientki. Uparła się, że koniecznie trzeba przesłuchać córkę. I co było dalej? Przyszła – fakt, ale z jej zeznań wynikało, że i matka była „dobra” i ojciec – 1:1.
Jednym słowem: zanim zgłosisz dziecko, jako świadka w swojej sprawie, przemyśl to dokładnie. Zastanów się, w jakiej sytuacji znajdzie się dziecko i czy nie będzie w przyszłości żałowało swojego wystąpienia w sądzie. Nie wykluczam, że ocena sytuacji będzie taka, że przesłuchanie dziecka będzie zasadne i przez nie akceptowane. Moją intencją jest tylko skłonienie do refleksji. Wydaje mi się, że – jeżeli jest taka możliwość – warto dążyć do nieangażowania dzieci w sprawę sądową między rodzicami.
{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Zgadzam się, że rodzice nie powinni angażować dzieci w swój rozwód. Już sam fakt, że rodzice postanawiają rozwiązać małżeństwo jest dla dzieci wystarczająco stresującym i niekomfortowym zdarzeniem. Mowa tu także o dzieciach dorosłych. Dlatego uważam, że jedynie w wyjątkowych przypadkach będzie to uzasadnione i celowe.
Oczywiście zgadzam się z poprzednikami, ale niestety zdarzyło mi się przesłuchiwać na rozprawie dzieci stron – przy czym w każdym przypadku wystąpienie dzieci wiązało się z przemocą w rodzinie (we wszystkich przypadkach ojca wobec matki). Niestety byli to jedyni świadkowie przemocy fizycznej – zwykle takie akty nie opuszczają 4 ścian domu, a wtedy o innych świadków trudno… Jeżeli jednak już decyduję się na powołanie takich świadków, to upewniam się, że chcą zeznawać i badam wnikliwie, czy ich powołanie ma sens – czy posiadają istotne informacje dla rozstrzygnięcia sprawy. W innych wypadkach odradzam, z przyczyn wskazanych w poprzednich postach.
Pozdrawiam
Ja spotkałem się raz z sytuacją, w której zeznania dziecka były konieczne dla sprawy. Ojciec był maltretowany przez swoją żonę, matkę wspólnych dzieci. Na zewnątrz rodzina wyglądała normalnie i przeciętnie, ale między małżonkami trwało piekło. Postępowanie dowodowe zmierzało do niczego, dopiero zeznania dzieci okazały się pomocne. Szczegóły przytaczam u siebie http://sprawnyrozwod.com/index.php/2016/10/07/czy-dzieci-moga-byc-swiadkami-w-procesie-rozwodowym-rodzicow/
Bywa, że są konieczne, ale to smutny widok…