Kampania społeczna przeciw alienacji rodzicielskiej
Staram się czytać komentarze pod wpisami czy na blogu, na FB, czy Instagramie. Przyznam, że często zdarza mi się czytać komentarze dużo po czasie ich zamieszczenia.
Codzienne życie: praca i dom pochłania tyle czasu, że nie nadążam z bieżącym czytaniem. Zdarza się, że komentujący podrzucają linki do innych stron albo do filmów.
Dzisiaj dotarłam do kampanii społecznej Fundacji Kocham Cię Tato. Ze strony wiem, ze kampania ruszyła 1 czerwca, więc mam lekkie opóźnienie.
Piszę o alienacji rodzicielskiej, bo uważam, że należy upowszechniać problem, który jest udziałem wielu rodziców, a w Polsce – w przewadze dotyczy ojców.
Moja ocena nie jest oparta o badania, a obserwacje z praktyki adwokackiej.
Brak egzekucji
Dzieci zwykle mieszkają z mamami, a ojcowie – w razie problemów ze strony matki – mają duże trudności w uzyskaniu kontaktu z dzieckiem.
Wrogiem nie jest samo prawo, a ogromna przewlekłość postępowań rodzinnych i absolutny brak realnych środków egzekucji orzeczeń.
W cywilizowanym kraju, za jaki się uważamy, to po prostu wstyd i powód do szukania pilnych rozwiązań. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie zauważam żadnej woli do wprowadzania zmian w tym zakresie…
Problem trwa lata, a na horyzoncie pustka.
Kampania społeczna
Temat alienacji rodzicielskiej (podobno termin nie używany w psychologii w Polsce – będę wdzięczna za komentarz osoby lepiej ode mnie zorientowanej) jest mi bardzo bliski.
Bardzo często reprezentuję ojców w postępowaniach przed sądami rodzinnymi.
Dzielę z nimi frustracje i nadzieje. Przeżywam radości i smutki. Niestety frustracji i smutku jest więcej niż radości i nadziei…
Gniewasz się, że kocham tatę?
Dzisiaj obejrzałam film z kampanii Fundacji Kocham Cię Tato i przyznam, że ujął mnie za serce.
Obejrzyj proszę – zapewniam, że jest bardzo prawdziwy w warstwie emocjonalnej. Jeżeli sytuacja może dotyczyć Twojego dziecka – zastanów się.
Dziecko ma dwoje rodziców i ma prawo kochać i mamę i tatę. Ma też prawo do relacji z obojgiem rodziców.
Mam świadomość, że nie jest to łatwe, ale skoro są rodzice, którzy potrafią ścierpieć relacje dziecka z tym niekochanym byłym partnerem to znaczy, że jest to do zrobienia. Znam takich rodziców.
Agnieszka Swaczyna
adwokat
Photo by Noah Silliman on Unsplash
***
Wizyta u psychologa w trakcie rozwodu
Może nie pisałabym o psychologach, gdyby nie fakt, że niektórzy czytelnicy trafiają na mojego bloga wpisując do wyszukiwarki właśnie takie słowa kluczowe, jak w tytule dzisiejszego wpisu.
Na żywo też zdarzają się pytania na ten temat.
Najczęściej – w kontekście obaw, że mąż/żona wykorzysta fakt wizyt u psychologa, jako argument w sprawie, że jest się chorym psychicznie, a co za tym idzie np. nie można opiekować się w takim razie dziećmi [Czytaj dalej…]
***
Po przeczytaniu: „Alienacja rodzicielska”, zapraszam również do lektury:
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Bardzo potrzebny tekst. Sam jestem rozwodnikiem i przez dłuższy czas, żona utrudniała mi kontakt z moją córką. Ojciec powinien mieć stały kontakt z córką, lecz niestety – niektóre zapisy prawne działają na korzyść matki.
Długo szukałem kogoś, kogo interesuje prawo rodzinne Kraków posiada dużą liczbę kancelarii, jednak bardziej skoncentrowanych na prawie przedsiębiorcy, przez co znalezienie kogoś stanowiło wyzwanie. Cieszę się, że znalazłem aktywnego bloga, który zajmuje się ukazywaniem problemu.
Będę polecał znajomym. Czekam na więcej!
P.S. Finalnie, pomocy udzielono mi tutaj i mam nadzieję, że komuś pomogę: https://kancelarialuty.pl/uslugi-prawne/prawo-rodzinne-i-opiekuncze/
Doświadczyłem alienacji rodzicielskiej podwójnie: jako dziecko rozwiedzionych rodziców i jako ojciec oddzielony od dwojga dzieci. Od czasu swojego rozwodu, czyli od ponad 20 lat poza tym, że doświadczam tego okropieństwa, interesuję się nim od strony społecznej i w szerszym kontekście, który jest, w hasłowym skrócie, następujący:
1) CAŁE polskie społeczeństwo, od środowisk prawicowo-katolickich do lewicowo-tęczowych uważa, że dziecko jest własnością matki, a samotne macierzyństwo jest CO NAJMNIEJ równorzędne pełnej rodzinie,
2) Oficjalna polityka „prorodzinna” wszystkich rządów zakłada, że instrumenty ułatwiające przekształcenie rodziny w samotne macierzyństwo, to „wspieranie rodziny”, (to tak, jak gdyby istniała gdzieś jednostka pożarnicza, dla której członków podpalanie i gaszenie byłoby tym samym)
3) Dla organizacji feministycznych, dążących do likwidacji rodziny patriarchalnej (czyli takiej w której mężczyzna jest obecny w roli ojca, męża, nawet syna), tematy takie jak samotne macierzyństwo, alimenty i NEGOWANIE alienacji rodzicielskiej stanowią najświętsze dogmaty, które będą bronione do upadłego, przy mimowolnym wsparciu środowisk, które w innych sprawach odżegnują się od feminizmu (patrz pkt. 2 i następny)
4) Organizacje kościelne „broniące życia i rodziny” bazowo zakładają, że ojcostwo nie istnieje: domy samotnej matki, propaganda pro-life kierowana wyłącznie do kobiet itp. świadczą o tym. A przy tym istnieje tam nurt zwracający uwagę na ojcostwo w specyficzny sposób: kierujący upomnienia pod adresem mężczyzn, aby byli lepszymi ojcami, np. jak w haśle tegorocznego Marszu dla Życia i Rodziny: „Tato – bądź, prowadź, chroń!”. Tak jakby otoczenie społeczne było wobec ojcostwa co najmniej neutralne (jest wrogie, kreuje ojcostwo na przestępstwo), a wszystko zależało tylko od dobrej woli mężczyzn.
5) Ta pedagogika społeczna (mniejsza o to, czy celowa, czy prowadzona z głupoty) doprowadziła do powstania pokoleń mężczyzn, dla których małżeństwo i ojcostwo kojarzą się z przegranym życiem i pokolenia Strajku Kobiet, czyli dziewcząt i młodych kobiet, które w ogóle nie zawracają sobie głowy myślą o związku z mężczyzną, mając model kulturowy związków kobiecych.
6) Szkody z alienacji rodzicielskiej dla dziecka są dla większości ludzi niezrozumiałe i niewidoczne, bo ukryte pod warstwą fałszywych przekonań:
– rzekomo, że chodzi TYLKO o relację dziecko – rodzic i TYLKO do czasu dorosłości dziecka, podczas gdy naprawdę alienacja niszczy wszystkie relacje społeczne, a ponadto:
– wiąże się z nadopiekuńczością i kontrolą, która kształtuje człowieka niezdolnego do samodzielnej egzystencji,
– rozciąga się na życie dorosłych dzieci, gdy matka-teściowa, tak jak kiedyś ojca, teraz usuwa współmałżonka, by odzyskać kontrolę nad dzieckiem i wnukiem/wnuczką (jak moja śp. teściowa, sponsorka i animatorka mojego rozwodu).
Każdy z tych punktów domaga się rozwinięcia, ale już w tej postaci wskazują one na to, że sprawa jest poważniejsza, nawet niż w opinii ludzi którzy alienacji rodzicielskiej bezpośrednio doświadczyli i jej przeciwdziałają.